Fogiel pytany przez "Wprost" o przyczyny tego, dlaczego PiS przegrywa z PO w sieci, odpowiada: – To jest teza, z którą często się spotykamy, że przestaliśmy „umieć w internety”. Ja się z nią nie zgadzam, bo uważam, że jest o tyle fałszywa, że kompletnie przegapia ostatnie sześć lat. Po pierwsze, nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, nie klika się dwa razy w tym samym internecie. Internet w 2015. roku, a internet 2021. roku to zupełnie co innego. Kilka lat temu na przykład to Facebook był miejscem, gdzie buzowała kreatywna aktywność polityczna, tam tworzyły się memy.
– Na marginesie, Facebook był wtedy też bardziej atrakcyjny marketingowo, bo odwiedzali go najczęściej ludzie do 40., do 35. roku życia. Dziś się to zmieniło. Serwis jest bardziej kuszący dla polityków, niż dla reklamodawców, bo zmienił się profil demograficzny użytkowników, teraz to inne roczniki, mniej preferowane przez marketingowców – mówi wicerzecznik partii rządzącej.
"Nie odpuściliśmy"
Dopytywany, dlaczego PiS "odpuściło sobie internet", Radosław Fogiel stwierdza: – Nie odpuściliśmy. Ale trudno nie dostrzegać okoliczności. W 2015 roku byliśmy w ataku. Panowało zmęczenie ośmioma latami rządów Platformy. Byliśmy siłą, która mogła odwrócić bieg wydarzeń. I to wzbudzało entuzjazm, dużo większy niż dzisiaj np. debata o zmianach podatkowych. Oczywiście było też dużo grup, które projektowały sobie na nas to, co chciały w nas zobaczyć. Np. zdarzali się antyszczepionkowcy, którzy wypisywali, że prawdziwa prawica to taka, która zlikwiduje obowiązkowe szczepienia.
– Była pewna fala ruchu społecznego, a my wiosłowaliśmy w tym samym kierunku – dodaje wicerzecznik PiS.
Czytaj też:
"W moją stronę szedł mężczyzna z niedobrym zamiarem". Próba ataku na OgórekCzytaj też:
Spychalski: Nigdy nie było planowanego spotkania w cztery oczy z Gowinem