Wczoraj premier Mateusz Morawiecki informował, że akcja ewakuacji obywateli Afganistanu, którzy pomagali Polsce w tym kraju, weszła w kolejny etap.
Prezydent Andrzej Duda w porozumieniu z rządem postanowił o użyciu Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie. Poleci tam 100 żołnierzy.
Ewakuację z Afganistanu trzeba było podjąć w związku z działaniami talibów i zajęciu przez nich dużej części kraju po wycofaniu się amerykańskich sił wojskowych. W niedzielę talibowie wkroczyli do stolicy Afganistanu, Kabulu. Prezydent Aszraf Ghani opuścił miasto i wyjechał za granicę.
Sikorski: Rząd jest beneficjentem naszej decyzji
W rozmowie z Polsat News Radosław Sikorski był pytany o to, co oprócz ewakuacji oraz wysłania polskiego wojska może zrobić polski rząd w sprawie konfliktu w Afganistanie.
– To jest trudna sytuacja, w Kabulu panuje chaos. Trudno jest zebrać ludzi i przedostać się na lotnisko. Mam nadzieję, że wszyscy, którzy nie wyjechali, gdy nasz kontyngent i ambasada były "zwijane", bo wtedy było jeszcze bezpiecznie, że teraz się załapią i ten problem rozwiążemy – powiedział.
– Decyzja o likwidacji ambasady była słuszna. Za tę decyzję premier Morawiecki powinien dziękować, bo gdybym jej nie podjął, to musiałby teraz likwidować i ewakuować ambasadę. Ona była zbędna po likwidacji naszego kontyngentu. Utrzymanie jednej ambasady pokojowej to jest koszt 3-4 mln dolarów rocznie, a wojennej, takiej jaką była placówka w Afganistanie 2-3 razy tyle. Po wycofaniu polskiego kontyngentu ambasada straciła rację bytu – ocenił.
–Dzisiaj rząd PiS-u jest beneficjentem tego, że zawczasu przewidując, że niestety misja zachodu w Afganistanie skończy się fiaskiem, na czas tą placówkę zamknęliśmy – dodawał.
Czytaj też:
Talibowie szukają kolaborantów. Prof. Balcerowicz: Im wszystkim grozi śmierćCzytaj też:
Biden: Chaos w Afganistanie był nie do uniknięcia