Władysław Frasyniuk w niedzielę w TVN24 nazwał chroniących granicy z Białorusią żołnierzy Wojska Polskiego "watahą psów" i "śmieciami". Ta wypowiedź wywołała falę oburzenia. Jednak znaleźli się i tacy, którzy inaczej oceniają całą sytuację. Haniebnych słów bronił m.in. publicysta "Gazety Wyborczej" Wojciech Czuchnowski, dziennikarka Onetu i Radia Nowy Świat Eliza Michalik, jak również szef wrocławskiej "Wyborczej" Leszek Frelich.
"Każdy tylko stuka się w głowę"
O haniebne słowa byłego działacza antykomunistycznej opozycji portal Polskieradio24.pl zapytał generała Romana Polko. Podkreślając, że ma ogromny szacunek do Frasyniuka za jego zasługi, wskazał: "Stąd też wypadałoby, żeby się pozbierał i nie krzyczał na posłańców, bez względu na to, czy realizują słuszne zadania, słuszne misje, czy nie". – Tylko jeżeli już kogoś krytykuje, to odwołał się do decydentów – dodał.
Były dowódca GROM stwierdził, iż nie ma większego znaczenia, czy za swoje słowa przeprosi, czy też nie. – Poziom tej wypowiedzi jest tak uderzający, że nawet niespecjalnie oczekuję czegokolwiek. Każdy tylko stuka się w głowę, nawet ludzie bliscy Frasyniukowi mówią, że ta wypowiedź była po prostu, delikatnie mówiąc, nieprzemyślana – podkreślił.
Według generała Polko, "prezydent Aleksander Łukaszenka byłby dumny ze swojego bojownika Frasyniuka, który realizuje jego strategię dzielenia ludzi na lepszych i na gorszych, na żołnierzy właściwych i niewłaściwych". – A sam pan Frasyniuk mógłby się zastanowić, bo niejednokrotnie ci sami żołnierze, którzy realizowali misje, wykonują teraz zadania na terytorium kraju, pilnując naszych granic – wskazał.
Czytaj też:
"Wolałbym, żeby...". Trzaskowskiego zapytano o słowa FrasyniukaCzytaj też:
"Jeśli się tego wyprze...". Wałęsa zabrał głos ws. słów Frasyniuka