W czwartek prezydent Andrzej Duda na wniosek rządu wydał rozporządzenie o wprowadzeniu 30-dniowego stanu wyjątkowego na obszarze części województwa podlaskiego (115 miejscowości) i lubelskiego (68 miejscowości). Decyzja ma związek z trudną sytuacją na granicy z Białorusią, gdzie od trzech tygodni koczują migranci sprowadzeni tam przez reżim Łukaszenki.
Rzecznik rządu Piotr Mueller pytany w piątek w Polsat News, czy wszystkie zwykłe środki zostały maksymalnie wykorzystane, odparł: – Gdybyśmy stanu wyjątkowego nie wprowadzili i okazałoby się, że grupy migrantów, ok. 10 tys. osób przedzierają się przez granicę, to wtedy pan zadawałby pytanie, dlaczego tego nie wprowadzono. – Uznaliśmy, że te środki są niewystarczające – dodał.
Według niego w ostatnim czasie na teren Białorusi sprowadzono 10 tys. migrantów. – Mogą w każdej chwili przekroczyć granicę Łotwy, Litwy i Polski – powiedział.
Stan wyjątkowy nie tylko w Polsce
Mueller zwrócił uwagę na procedurę wprowadzania stanu wyjątkowego. – Robi to Rada Ministrów, akceptuje prezydent i może odrzucić Sejm. Dlatego mamy trzy etapy wprowadzenia stanu wyjątkowego, żeby te trzy ważne instytucje państwowe podjęły wspólnie taką decyzję – tłumaczył.
Rzecznik rządu podkreślił, że nie tylko Polska zdecydowała się na wprowadzenie stanu wyjątkowego. – Dwa inne kraje też wprowadziły taki stan – zaznaczył Mueller, nawiązując do decyzji Litwy i Łotwy.
Wczoraj wieczorem rozporządzenie o stanie wyjątkowym zostało opublikowane w Dzienniku Ustaw. W dokumencie wskazano katalog ograniczeń wolności i praw, jakie wprowadzono na tym obszarze.
Czytaj też:
Terlecki o sytuacji na granicy: Nie wiadomo, co może się zdarzyćCzytaj też:
Dr Anusz: Kaczyński na pewno bierze ten scenariusz pod uwagę