"Kościół pustego placu". Semka gorzko o polskich hierarchach
  • Piotr SemkaAutor:Piotr Semka

"Kościół pustego placu". Semka gorzko o polskich hierarchach

Dodano: 
Portret beatyfikacyjny kardynała Stefana Wyszyńskiego
Portret beatyfikacyjny kardynała Stefana Wyszyńskiego Źródło: PAP / Radek Pietruszka
Można długo się spierać, czy kształt beatyfikacji był wynikiem wyraźnych instrukcji Stolicy Apostolskiej czy decyzji kurii metropolitalnej w Warszawie. Faktem jest, że styl jej przeprowadzenia zdziwił i zaniepokoił wielu wiernych.

Za nami uroczystość beatyfikacji kard. Stefana Wyszyńskiego i matki Elżbiety Róży Czackiej. Uroczystość ta była wyczekiwana przez Polaków od 40 lat. Symbolem pamięci o prymasie był niegdysiejszy plac Zwycięstwa w Warszawie, po upadku komunizmu przezwany placem Józefa Piłsudskiego. Wielu ludzi z pokoleń, które pamiętały Prymasa Tysiąclecia, odwoływało się pamięcią do dwóch ważnych wydarzeń w tym miejscu. Pierwszym była msza papieska 2 czerwca 1979 r., w trakcie której stali obok siebie polski interrex oraz papież Polak. Jeszcze mocniej z postacią niegdysiejszego metropolity warszawskiego kojarzyło się to miejsce z powodu mszy pogrzebowej kard. Wyszyńskiego z 31 maja 1981 r. – jednej z największych demonstracji patriotycznych w okresie karnawału Solidarności z lat 1980–1981. Nie przypadkiem niezwykle wielu warszawiaków zapalało w dniu beatyfikacji świeczki pod pamiątkowym krzyżem na najważniejszym warszawskim placu. Zwraca uwagę też fakt, jak tłumnie przybysze z całej Polski pielgrzymowali w dniu beatyfikacji do bazyliki archikatedralnej św. Jana Chrzciciela w Warszawie, by modlić się u grobu świeżo wyniesionego na ołtarze Sługi Bożego.

Cały artykuł dostępny jest w 38/2021 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także