– Nie wierzę w ani jedno słowo, jeśli chodzi o dzieci z Michałowa. Nie wiem, gdzie są, nie wiem, czy jeszcze żyją. Uważam, że tu przekroczyliśmy progi jakiegoś poziomu barbarzyństwa – oceniła Mucha w programie "Onet Rano".
– To nie jest nasza cywilizacja, która pozwala w ten sposób na traktowanie dzieci. Nie ma czegoś takiego, jak wybór między bezpieczeństwem a człowieczeństwem, to jest fałszywie postawiona teza. Do tej pory zawsze mogliśmy mieć bezpieczeństwo i być humanitarni i być po prostu ludźmi. Dopiero PiS nagle to zmienił i to jest ich wina, że tak się stało – przekonywała.
Mucha: PiS nas straszy, bo nie wyszedł im Polski Ład
Według niej "nie ma czegoś takiego, jak wybór między ratowaniem tych dzieci a patriotyzmem". – Sorry, ale mój patriotyzm polega na tym, że ja wierzę w to, że Polacy są normalnymi ludźmi, a nie barbarzyńcami. Tu nie ma takich wyborów. To PiS wprowadził nas na siłę w tego typu wybory, wyłącznie po to, żeby chronić swoją własną władzę – powiedziała Mucha.
– Nie wyszedł im Polski Ład, nie wzrosły im te upragnione notowania i w związku z tym, kiedy marchewka okazała się niewystarczająco dobra, postanowili nas po raz kolejny postraszyć. Zresztą skutecznie w jakiejś części – oświadczyła.
Stan wyjątkowy przedłużony
Od 2 września w pasie przygranicznym z Białorusią obowiązuje stan wyjątkowy, obejmujący 183 miejscowości. Został wprowadzony na 30 dni na mocy rozporządzenia prezydenta Andrzeja Dudy, wydanego na wniosek rządu. 30 września Sejm wyraził zgodę na przedłużenie stanu wyjątkowego o 60 dni.
Czytaj też:
Ostre starcie dziennikarki TVN z rzeczniczką Straży GranicznejCzytaj też:
"Coś nieprawdopodobnego. Nie wiem, jak to nazwać". Jakubiak o sytuacji w Polsce