W czwartek Sejm uchwalił specustawę w sprawie budowy specjalnej zapory. Za głosowało 274 posłów, przeciw było 174, a jeden wstrzymał się od głosu. Mur na granicy ma kosztować 1,6 mld zł. Rząd chce w ten sposób zatrzymać napływ nielegalnych migrantów.
Głosowanie poprzedziła gorąca dyskusja. Premier Mateusz Morawiecki z sejmowej mównicy wytykał hipokryzję politykom opozycji i punktował lidera Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska. Awanturą zakończyło się wejście na podium posła Lewicy. Krzysztof Gawkowski krzyczał do marszałek Sejmu Elżbiety Witek, że nie zejdzie z mównicy.
"Pożyteczni idioci"
Czwartkowe głosowanie w Sejmie skomentował w piątkowy poranek minister infrastruktury. Andrzej Adamczyk wskazał, że budowa solidnej zapory na granicy to element polityki bezpieczeństwa państwa.
– Rząd wywiązuje się z obowiązku ochrony państwa. W sytuacji wojny hybrydowej z Białorusią zabezpieczamy granicę. Pierwsze zabezpieczenie było doraźne, to tak zwane zasieki. Dziś potrzebna jest nowoczesna zapora, która uniemożliwi działalności Łukaszence i wszystkim, którzy go wspierają – powiedział w Programie Pierwszym Polskiego Radia.
Polityk ostro skrytykował sejmową opozycję. Według Adamczyka, sprzeciw wobec budowy muru to działanie antypaństwowe.
– Należy zapewnić ochronę polskim żołnierzom, czego nie wiedzą dekownicy z opozycji, którzy siedzą w fotelach. Wszystko, co mówi opozycja, sięga granic hipokryzji – zaczął minister. – Jeszcze niedawno mówili, że polski rząd nie zabezpieczył granic, więc musi przedłużyć stan wyjątkowy. Dziś, zamiast zabezpieczać granicę Polski i wschodnią granicę Unii Europejskiej, każą nam śpiewać na mównicy „Odę do radości”. Takiego bezsensu wypowiadanego przez polityków nie słyszałem od początku swojej obecności w Sejmie – ciągnął dalej Adamczyk.
Minister w pewnym momencie użył wobec polityków opozycji sformułowania "pożyteczni idioci".
– Jeżeli ktoś mówi, że w sytuacji bezpośredniego zagrożenia państwa, ktoś mówi, że my mamy postępować zgodnie z postępowaniem przetargowym, to mówi to albo pożyteczny idiota, albo ktoś, kto państwu polskiemu nie służy. Jak można domagać się, aby w takim przypadku korzystać z procesów, które trwają od 2 do 4 lat? – powiedział.
Czytaj też:
Rząd ma plan budowy dróg za 290 mld zł. Gdzie powstaną?Czytaj też:
Wkrótce w Polsce będzie ponad 5 tys. km dróg szybkiego ruchu