Nowa „Diuna” imponuje na wszystkich polach: rozmachem, obsadą, stroną wizualną i pomysłem na opowiedzenie niezwykłego spektaklu
Nie ma miesiąca i tygodnia, by kino, telewizja, serwisy streamingowe nie udowadniały nam, że jeśli chodzi o możliwości techniczne, to możemy pokazać wszystko. Problem polega na tym, że twórcy wyposażeni w zaawansowane narzędzia do zachwycających wizualnych kreacji często nie mają, o czym opowiadać. Zwrot w kierunku fantastycznej klasyki musiał więc nastąpić: niedawno w Apple TV+ miał premierę serial „Fundacja” według Asimova; trwają prace nad serialami „Koło czasu” i „Władca Pierścieni” (będzie to prequel, a nie remake) i tak dalej. Do kin tymczasem trafia opóźniona przez pandemię nowa wersja „Diuny” na podstawie głośnej powieści Franka Herberta.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.