W czwartek Parlament Europejski przegłosował rezolucję krytykującą wyrok Trybunału Konstytucyjnego dot. wyższości prawa krajowego nad unijnym.
"Żadne pieniądze podatników UE nie powinny być przekazywane rządom, które w rażący, celowy i systematyczny sposób podważają wartości zapisane w art. 2 Traktatu o Unii Europejskiej" - czytamy w rezolucji.
Europarlamentarzyści obawiają się, że decyzja TK może stanowić precedens oraz apelują o "poszanowanie kluczowej roli TSUE i przestrzegania jego orzeczeń". Autorzy uważają, że to premier Morawiecki podjął decyzję o zakwestionowaniu pierwszeństwa prawa UE nad ustawodawstwem krajowym. Zdaniem europosłów jest to "jednostronna decyzja kwestionująca ramy prawne UE i przystąpienie do niej Polski".
Rezolucję PE podpisało 25 europosłów z Polski.
Jakie skutki ma rezolucja?
Konstytucjonalistka prof. Genowefa Grabowska w rozmowie z portalem wPolityce.pl zwróciła uwagę, że z rezolucji Parlamentu Europejskiego nic nie wynika na polu prawnym.
– Przecież niedawno się zajmował prawem aborcyjnym w Teksasie, więc taką samą skuteczność mogą mieć jego rezolucje i poglądy dotyczące innych części świata, czy innych państw, na które nie ma wpływu – stwierdziła.
– To jest duży hałas, z którego nic nie wynika poza paliwem oczywiście dla ludzi, którzy myślą podobnie, jak część posłów w PE – dodała prawnik.
Prof. Grabowska zaznaczyła, że należy poczekać na konkretne konkluzje dyskusji podejmowane w gremiach decyzyjnych, do których z pewnością nie można zaliczyć Parlamentu Europejskiego.
Czytaj też:
Macierewicz o pozytywnych stronach konfliktu z Unią EuropejskąCzytaj też:
Bernacki: Przesłanie PE do Polski było takie, jak w Kabarecie Moralnego Niepokoju