Dokument przygotowało pięć frakcji: Europejska Partia Ludowa, Socjaliści i Demokraci, Zieloni, Odnowić Europę oraz Lewica. Autorzy twierdzą, że są zaniepokojeni wyrokiem TK, który nazywają "zamachem na europejską wspólnotę wartości i prawa".
"Żadne pieniądze podatników UE nie powinny być przekazywane rządom, które w rażący, celowy i systematyczny sposób podważają wartości zapisane w art. 2 Traktatu o Unii Europejskiej" - czytamy w rezolucji.
Europarlamentarzyści obawiają się, że decyzja TK może stanowić precedens oraz apelują o "poszanowanie kluczowej roli TSUE i przestrzegania jego orzeczeń". Autorzy uważają, że to premier Morawiecki podjął decyzję o zakwestionowaniu pierwszeństwa prawa UE nad ustawodawstwem krajowym. Zdaniem europosłów jest to "jednostronna decyzja kwestionująca ramy prawne UE i przystąpienie do niej Polski".
Za rezolucją głosowało 502 europosłów, przeciwnych było 153 z nich. Od głosu wstrzymało się 16 polityków.
Debata w Parlamencie Europejskim
W Parlamencie Europejskim odbyła się debata w sprawie sytuacji w Polsce, która została zainicjowana w związku z orzeczeniem polskiego Trybunału Konstytucyjnego, który stwierdził prymat Konstytucji RP nad prawem europejskim.
Debatę poprzedziły wystąpienia przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen oraz premiera Mateusza Morawieckiego. Szef polskiego rządu przedstawił stanowisko Polski w kwestii nadrzędności prawa krajowego nad unijnym, które wywołało zaciętą dyskusję.
Szefowa Komisji wyraziła zaniepokojeniem wyrokiem polskiego TK wskazując, że jest "bezprecedensowy" i stanowi zagrożenie dla Unii Europejskiej. Polityk podkreśliła, że KE ma obecnie trzy opcje do wyboru w sporze z Polską.
– Opcja pierwsza zakłada prawne podważenie wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Opcja druga to mechanizm warunkowości, polski rząd będzie musiał wyjaśnić, jak ma zamiar chronić europejskie fundusze, uwzględniając ten wyrok TK – mówiła.
– Opcja trzecia to procedura z art. 7. To najsilniejsze narzędzie i będziemy musieli do niego wrócić. Polski TK podważył unijne traktaty, a my nie uważamy polskiego Trybunału za niezależny czy niezawiły i to sprawia że zamyka się koło – oceniła.