Szef MEiN pytany we wtorek w Polskim Radiu 24, czy ze względu na sytuację epidemiczną przewiduje, że dojdzie do przejścia na naukę zdalną, odparł, że "niebezpieczeństwo zawsze istnieje".
– Zwłaszcza (...) w tych regionach, gdzie mamy rzeczywiście bardzo dużą liczbę zakażeń. Natomiast jestem przekonany, że jeśli miałoby do tego dochodzić, to musiałoby dochodzić do wszystkich innych ograniczeń, które znamy z przeszłości z drugiej i trzeciej fali (pandemii). Wszyscy mamy świadomość, że ograniczanie nauki stacjonarnej, wyłączenie jej na dłuższy czas, byłoby niezwykle szkodliwe dla dzieci i młodzieży. Więc jeśliby coś takiego było brane pod uwagę, to pewnie w ostatniej kolejności. Na razie nie przewidujemy takich decyzji i kontynuujemy naukę stacjonarną – podkreślił Czarnek.
Przypomniał, że w przypadku stwierdzenia zakażenia COVID-19 u ucznia lub uczniów państwowy powiatowy inspektor sanitarny podejmuje decyzję o kwarantannie, a dyrektor szkoły podejmuje decyzję o skierowaniu całej klasy lub całej szkoły na naukę zdalną na 10 dni. – Nie jest to systemowe odejście od nauki stacjonarnej w całej Polsce lub całym regionie – zauważył minister.
– Na pewno jest ogromny problem z kwestią kondycji psychicznej dzieci po lockdownie, po okresie nauki zdalnej i izolacji. To obserwujemy w szkołach. Nie jest tak tragicznie jak przewidywano, ale jest źle. Dokładne dane będziemy mieli za kilka tygodni – powiedział szef MEiN.
Sytuacja na granicy
Minister był też pytany o sytuację na polsko-białoruskiej granicy i dzieci migrantów, które wraz z rodzicami lub opiekunami nielegalnie przekroczyły granicę oraz co się z nimi dzieje po przekroczeniu granicy.
– Jestem pełen ufności, i to nie tylko teraz, ale jako wojewoda lubelski współpracowałem na co dzień z funkcjonariuszami Straży Granicznej, świetnie wyposażonymi, ale też znakomitymi ludźmi. Wspierajmy Straż Graniczną, wspierajmy nasze wojsko i nasze służby, które naprawdę opiekują się tymi, którzy nielegalnie przedostaną się przez granicę. Przede wszystkim dbają o to, żeby takich nielegalnych przejść przez granice było jak najmniej, albo wcale. I to jest główna troska służb. A jeśli już znajdą się osoby, i to również rodziny z dziećmi, po polskiej stronie i są one rzeczywiście zauważone przez Straż Graniczną, to są one zaopiekowane, tak jak tego wymagają standardy państwa cywilizowanego – zapewnił szef MEiN.
– Ufajmy naszym służbom i wspierajmy je, a nie podkładajmy im nogi – zaapelował minister.
Rekonstrukcja rządu
Polityk na antenie RMF FM przyznał, że cieszy go zapowiadana zmiana na stanowisku ministra rolnictwa. Resort ten ma objąć Henryk Kowalczyk.
– Cieszę się, że rolnictwo będzie podniesione w ten sposób, że na czele resortu rolnictwa będzie stał wicepremier. To wyraźny znak dla wsi – stwierdził Czarnek.
Szef MEiN odniósł się również do planowanych zmian w resorcie klimatu. – Mi się bardzo dobrze współpracowało z ministrem Kurtyką, ale on ma swoje pewnie jeszcze inne cele i misje w życiu. Z Ministerstwem Klimatu będę współpracował choćby przy okazji konferencji ekologiczno-klimatycznej w Cisnej w Bieszczadach, 24-25 listopada. Razem to organizujemy – powiedział dodając, że sam czuje się bezpieczny na swoim stanowisku.
Czytaj też:
Wiadomo, kiedy odbędzie się zmiana w rządzie. Podano szczegółyCzytaj też:
Czarnek: Nauka zdalna wyrządziła szkody, z którymi teraz się borykamyCzytaj też:
Dwóch polskich żołnierzy trafiło do szpitala. Imigranci rzucali w nich kamieniami i gałęziami