W szczycie klimatycznym wzięli udział przedstawiciele niemal 200 państw, które w 2015 roku podpisały się pod porozumieniem paryskim, zobowiązując się tym samem, do podjęcia działań mających na celu walkę z globalnym ociepleniem. Polskę na szczycie reprezentował premier Mateusz Morawiecki, który podczas swojego wystąpienia mówił o konieczności przekonania obywateli do zmian proponowanych w Zielonym Ładzie.
Thunberg krytykuje polityków
W szczycie wzięła udział również osiemnastoletnia, szwedzka aktywistka Greta Thunberg, która skrytykowała polityków za brak konkretnych działań w walce z ociepleniem klimatycznym. Wcześniej nastolatka chciała odwołania szczytu.
– W konferencji COP26 biorą udział politycy, którzy tylko udają, że traktują naszą przyszłość poważnie, że poważnie traktują teraźniejszość ludzi dotkniętych przez zmiany klimatyczne – mówiła Greta Thunberg.
– Zmiana nie przyjdzie stamtąd. To nie jest przywództwo. Tu jest przywództwo. Tak wygląda przywództwo – wskazała nastolatka.
Aktywistka krytykując polityków, kolejny raz użyła zwrotu „bla bla, bla”, dodając przy tym wulgaryzmy.
– Mówimy: koniec z bla, bla, bla. Dość wykorzystywania ludzi, natury i planety. Dość wykorzystywania. Dość bla, bla, bla. Dość tego, co tam oni k*** robią. Mamy tego dość. My dokonamy zmiany, czy to im się podoba, czy nie – przekonywała Thunberg.
"Zielona hipokryzja"
Krytycy zwracają uwagę na fakt, iż większość z głów państw przyleciała na szczyt prywatnymi samolotami, które mogły w jednym czasie wyemitować tyle CO2, co małe kilkutysięczne miasteczko. Brytyjski dziennik „Daily Mail” pisze wprost o „Zielonej hipokryzji” osób, które pojawiły się na szczycie.
Czytaj też:
Morawiecki spotkał się z Bidenem. Rozmawiali o bezpieczeństwie i polityce klimatycznejCzytaj też:
Timmermans – herold religii klimatycznej