W czwartek wieczorem gościem "Wydarzeń" był europoseł Robert Biedroń. Polityk na antenie Polsat News stwierdził, że jeszcze kilka miesięcy temu polskie służby szkoliły jednostki specjalne białoruskiej milicji.
– Nie ukrywajmy, są kraje, które prowadzą interesy z reżimem Łukaszenki. Do niedawna polska policja, polskie służby szkoliły OMON-owców, służby specjalne reżimu Łukaszenki w polskich ośrodkach – wypalił Biedroń dodając, że "jeszcze kilka miesięcy temu" donosiły o tym polskie media. Nie potrafił wskazać jednak źródła, na którym mógłby oprzeć swoją teorię.
Europoseł przyznał również, że zdaje sobie sprawę iż "rewolucja" na Białorusi wybuchła półtora roku temu. Mimo wszystko przekonywał, że dochodziło do tego typu zdarzeń.
Stanowcza odpowiedź policji
Do bulwersującej wypowiedzi Biedronia odniosła się w piątek Policja za pośrednictwem oficjalnego profilu na Twitterze.
"To kolejny fake news ze strony znanego polityka wprowadzający w błąd opinię publiczną i szkalujący polskie służby. Nie było takich sytuacji. Prosimy o odpowiedzialność w swoich wypowiedziach" – czytamy.
Zdecydowanie zareagował również rzecznik ministra - koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn, który wezwał lewicowego polityka do publicznego wycofania się ze swoich słów.
"Szkalowanie instytucji odpowiedzialnych za bezpieczeństwo RP w czasie kryzysu organizowanego przeciwko Polsce przez służby białoruskie z poparciem rosyjskim jest skrajnie szkodliwą działalnością. Pan poseł Robert Biedroń powinien publicznie wycofać się ze swoich słów" – napisał Żaryn.
twitter
Czytaj też:
Skandaliczny artykuł "Gazety Wyborczej" wykorzystany przez białoruską propagandęCzytaj też:
Kompromitacja poseł Lewicy. Powołała się na sondaż, który nie istnieje?