Książka „Piórem i pazurem” Jarosława Abramowa-Newerlego, ciepłe pozornie wspominki starszego pana, to bezwstydna, pełna fałszów, przemilczeń i lukru gloryfikacja PRL i jej „bohaterów”, nawet tych z list dekomunizacyjnych.
Np. Lucjana Szenwalda, u Newerlego nadal „bohaterskiego poety-żołnierza poległego w 1944 r. na froncie”, choć był fanatycznym, przedwojennym członkiem partii komunistycznej, ochotnikiem Armii Czerwonej i armii Berlinga, a w swoich wierszach szkalował m.in. powstanie warszawskie i zginął pijany w samochodowym wypadku. Alina Szenwaldowa, wdowa po nim, przedwojenna żarliwa komunistka, trzęsła radiem od 1945 r. Swą pozycję zawdzięczała wyłącznie mężowi. Newerly natomiast w rozdziale „Szelma-wdowa” przechwalał ją jako życzliwą opiekunkę nie tylko jego, lecz także Włodzimierza Odojewskiego.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.