W czwartek wieczorem agencja AP podała, że senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza był inwigilowany przy pomocy oprogramowania Pegasus.
AP informuje, że telefon polityka został zhakowany w 2019 roku ponad trzydziestokrotnie. Brejza kierował wtedy kampanią Koalicji Obywatelskiej przed wyborami do parlamentu. Sprawa wywołała duże poruszenie wśród współpracowników polityka Platformy.
"Temat zastępczy"
WIceminister rozwoju na antenie Radia Zet zbagatelizowała kwestię ewentualnych inwigilacji senatora Brejzy.
– Działania operacyjne służb nie mają charakteru jawnego. PO bardzo często szuka tematu zastępczego do tematów ważnych dla Polski – stwierdziła Semeniuk. – Zajmujmy się sprawami, o których mamy kompletną i pełną wiedzę. Bierzemy udział w nagonce medialnej. Są odpowiednie służby, by to komentować – dodała.
Zdaniem polityk PiS "nie mamy prawa, by wciągać się w niejawny charakter spraw związanych z działaniami operacyjnymi, nie mamy wiedzy, jakie systemy są wykorzystywane". Semeniuk przypomniała również, że w 2010 roku, kiedy premierem był Donald Tusk, małżonka Macieja Wąsika była inwigilowana przez 3 miesiące.
Na pytanie słuchacza, jak sama by zareagowała, gdyby okazało się że to ona był podsłuchiwana w trakcie kampanii wyborczej, Semeniuk odparła, że "nie ma nic do ukrycia".
– Gdybym była podsłuchiwana lub w jakiś sposób inwigilowana jako osoba publiczna – wiceminister, radna – nie miałabym z tym żadnego problemu, ponieważ nie mam nic do ukrycia – skwitowała Olga Semeniuk.
Czytaj też:
Arłukowicz: Apeluję do Kukiza. Ma dziś możliwość wyjaśnienia sprawy BrejzyCzytaj też:
Associated Press: W 2019 r. telefon Brejzy był hakowany przy pomocy Pegasusa