Jak wskazuje Anna Zalewska, Polska musi skoncentrować swoje wysiłki na przekonywaniu Rady Europejskiej do swoich racji. Jak bowiem stwierdziła, ani Komisja Europejska ani Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej są już instytucjami, które pilnują przestrzegania traktatów.
– Przede wszystkim musimy koncentrować swoje prace na Radzie Europejskiej. To miejsce, gdzie są wszystkie kraje członkowskie i ich reprezentanci, którzy mogą podejmować najprzeróżniejsze inicjatywy, a przede wszystkim pilnować traktatów – powiedziała europosłanka PiS.
Jak stwierdziła, Komisja Europejska ma kłopoty "z pilnowaniem traktatów". – Właściwie robi wszystko, żeby uznać, że traktaty nie obowiązują albo że można je omijać. Już nie możemy liczyć też na Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, bo widzimy jednoosobowe zaskakujące decyzje – oceniła polityk.
Rosyjskie wpływy
Zalewska podniosła także kwestię rosyjskich wpływów w Unii Europejskiej. Jak zaznaczyła, w Parlamencie Europejskim zasiada wielu polityków, którzy "bardzo wspierają Rosję i nie mają nic przeciwko, żeby Nord Stream 2 został zakończony".
– Wtedy będziemy mieć dwóch dyktatorów. Jeden to Władimir Putin, który będzie dyktował ceny oraz zakręcał i odkręcał kurek z gazem, a drugi to hegemon energetyczny - Niemcy, którzy łaskawie będą decydować o cenie gazu w całej Unii Europejskiej – powiedziała.
Kwestia Nord Stream 2 stała się w ostatnich tygodniach silniej obecna w debacie za sprawa rosyjskiego szantażu gazowego. Poprzez ograniczenie podaży tego surowca, Kreml stara się wpłynąć na decyzję niemieckiego regulatora w sprawie certyfikacji dla kontrowersyjnego gazociągu.
Czytaj też:
Szokujące ustalenia "Liberation". Zalewska żąda wyjaśnień od TuskaCzytaj też:
Zalewska: Trzeba pokazać jedność Unii Europejskiej i świata