Rozmowę ukraińskiego dyplomaty z gazetami grupy medialnej Funke relacjonuje portal "Deutsche Welle". – Kijów oczekuje od Berlina rezygnacji z "moralnie absolutnie niegodziwej blokady” oraz pilnego zaopatrzenia Ukrainy w potrzebne uzbrojenie obronne – powiedział Melnyk.
Przedstawiciel ukraińskiej administracji stwierdził również, że Niemcy "ponoszą za Ukrainę taką samą historyczną odpowiedzialność jak za Izrael" i dlatego oczekuje od Berlina "poważnego wsparcia militarnego, aby zwiększyć cenę dla Putina za spodziewany atak i jemu zapobiec".
Putin nie blefuje?
Zdaniem ambasadora ryzyko rosyjskiej inwazji na jego ojczyznę wciąż pozostaje bardzo wysokie. Jak podkreślił, "wszystkie światła ostrzegawcze migają jaskrawoczerwonym kolorem". Jego zdaniem Berlin nie może zlekceważyć tego zagrożenia. Melnyk stwierdził również, że Putin chce dokonać "nowej inwazji, by zniszczyć ukraińską państwowość".
Ukraina chce do NATO
10 stycznia wicepremier Ukrainy do spraw europejskich i euroatlantyckiej integracji wzięła udział w posiedzeniu Komisji NATO-Ukraina w siedzibie Sojuszu w Brukseli. Jak podkreślił szef NATO Jens Stoltenberg, poniedziałkowe spotkanie stanowi "początek ważnego tygodnia dla bezpieczeństwa europejskiego", w trakcie którego odbędzie się posiedzenie Rady NATO-Rosja 12 stycznia, a także dwustronne rozmowy między USA a Federacją Rosyjską oraz spotkanie OBWE.
Jak podkreślił sekretarz, Ukraina to "ceniony i wieloletni partner", który ma prawo wybrać swoją własną drogę. Wyraził również silne poparcie NATO dla Ukrainy oraz zaznaczył, że dzisiejsze spotkanie było okazją do wypracowania wspólnego stanowiska przed rozmowami przedstawicieli sojuszu z Rosją.
Zdaniem ambasadora Ukrainy w Berlinie jedynie wstąpienie do struktur Sojuszu Północnoatlantyckiego skutecznie zagwarantowałoby bezpieczeństwo jego krajowi. – Tylko wówczas, gdy Ukraina stanie się nierozerwalną częścią Paktu Północnoatlantyckiego, Putin zostałby pozbawiony pokusy, by nas zaatakować – stwierdził.
Czytaj też:
Wicepremier Ukrainy: Agresor nie ma prawa stawiać żądańCzytaj też:
W Genewie trwają rosyjsko-amerykańskie rozmowy. Kułeba: Czas nazwać rzeczy po imieniu