Przed wyborami parlamentarnymi w 2019 roku telefony mecenasa Romana Giertycha, prokurator Ewy Wrzosek i senatora KO Krzysztofa Brejzy miały być inwigilowane przy pomocy systemu Pegasus – poinformowała agencja Associated Press. Brejza był wtedy szefem kampanii wyborczej Koalicji Obywatelskiej.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński potwierdził, że polskie służby dysponują Pegasusem. Jednocześnie zaprzeczył, aby ten izraelski system był wykorzystywany do podsłuchiwania polityków opozycji.
W rozmowie z tygodnikiem "Sieci" Kaczyński stwierdził, że "Pegasus to program, po który sięgają służby zwalczające przestępczość i korupcję w wielu krajach" i dodał, że "źle by było, gdyby polskie służby nie miały tego typu narzędzia".
Kowal: To jest przekroczenie granicy
– Przetłumaczmy na zwykły język to, co powiedział Jarosław Kaczyński – stwierdził w TVN24 Paweł Kowal. – Jeżeli specjalnie w tej sprawie się wypowiedział, próbował wyśmiać argumenty opozycji, to znaczy, że to było, że on uważa, że to jest ważne i groźne dla wszystkich, którzy są w to uwikłani – przekonywał.
Jego zdaniem "mamy do czynienia z sytuacją, w której w gruncie rzeczy nie można przeprowadzić już uczciwych wyborów bez wyjaśnienia do cna tej sprawy". – Dziś jeszcze nie ma komisji śledczej w Sejmie, mam nadzieję, że będzie. Tę sprawę można wyjaśnić tylko za pomocą komisji śledczej w Sejmie i komisji nadzwyczajnej w Senacie – ocenił poseł KO.
Według niego "Kaczyński po prostu boi się konsekwencji i dlatego zabrał głos, dlatego pogrążył licznych swoich współpracowników". – Największa trucizna, jaka się pojawiła w polskim życiu publicznym to systemowe kłamstwo. Liczni politycy PiS kłamali w sprawie Pegasusa, wiedzieli, że wprowadzają w błąd opinię publiczną. To jest przekroczenie granicy – stwierdził Kowal.
Czytaj też:
Kowal: PiS sam wyrzuci MorawieckiegoCzytaj też:
Sprawa Pegasusa. Eksperci zbadali telefon Tuska