O sprawie informował portal Interia. W środę w Najwyższej Izbie Kontroli nie stawiła się marszałek Sejmu Elżbieta Witek. Polityk została wezwana w związku z programem "Polskie Szwalnie". – Żadnego zaproszenia do NIK nie otrzymałam. To (...) jest próbą zastraszenia marszałka Sejmu, żeby podejmowała takie decyzje, których życzy sobie pan Banaś – oceniła sytuację Elżbieta Witek. Witek podkreślała, że dotarło jedynie zawiadomienie za pośrednictwem systemu ePUAP, jednak nie spełniało ono wymogów formalnych.
Banaś: Czekamy na jej pojawienie się
Sprawę na antenie Polsat News komentował szef NIK. – W ten sposób naruszyła prawo, bo wezwanie zostało przygotowane w sposób właściwy i w związku z tym została jej wymierzona kara porządkowa (w wysokości najniższego wynagrodzenia, ok. 3 tys. zł). Zostało wysłane drugie wezwanie. Tak że czekamy na pojawienie się pani marszałek – mówił Banaś.
Prezes NIK odniósł się też do stwierdzenia marszałek Sejmu, że jej wezwanie było "próbą zastraszenia". – Nic podobnego. Wypełniamy swoje ustawowe obowiązki. To nie ja ją wezwałem. Wezwali kontrolerzy, którzy prowadzą kontrolę. Do wyjaśnienia sprawy potrzeba, aby również ona złożyła wyjaśnienia – zadeklarował Marian Banaś. Dodał też, że w wezwaniu nie była z jego strony "żadnej inicjatywy".
We wrześniu Najwyższa Izba Kontroli potwierdziła, że w najbliższych dniach rozpocznie się w Agencji Rozwoju Przemysłu kontrola doraźna dotycząca programu "Polskie Szwalnie". Projekt "Polskie Szwalnie" powstał w marcu 2020 r, w pierwszych dniach po ogłoszeniu stanu zagrożenia epidemicznego w Polsce.
Czytaj też:
Banaś chce odwołania wiceprezesa NIK