Ks. prof. Bortkiewicz: Człowiek przestaje wierzyć w Boga, a zaczyna w biotechnologię

Ks. prof. Bortkiewicz: Człowiek przestaje wierzyć w Boga, a zaczyna w biotechnologię

Dodano: 
Ks. prof. Paweł Bortkiewicz
Ks. prof. Paweł Bortkiewicz Źródło: PAP / Tytus Żmijewski
Perspektywa życia wiecznego powinna być główną troską naszego życia, gdyż jest to perspektywa realna – mówi ks. prof. Paweł Bortkiewicz w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: Jeden z najbogatszych ludzi świata, właściciel koncernu Amazon Jeff Bezos, rozpoczyna prace nad nieśmiertelnością. Zbudował zespół składający się z naukowców i noblistów, który ma zbadać, czy można doprowadzić do odmłodzenia komórek macierzystych. Jak katolicy powinni podchodzić do takich rewelacji?

Ks. prof. Paweł Bortkiewicz: Z jednej strony obowiązuje nas troska o zdrowie i życie oraz przedłużanie tego życia. To jest wpisane w naszą strukturę i powinność, którą dał nam Bóg w momencie stworzenia. Jednak działania, które mają na celu podniesienie wydajności naturalnej, muszą być racjonalne i zgodne z Bożym planem.

Jaki jest Boży plan w tym zakresie?

Według niego, nasze życie na ziemi zmienia się, ale się nie kończy, jak mówimy w słowach prefacji liturgicznej. Gdy rozpadnie się dom doczesnej pielgrzymki, znajdziemy dla siebie mieszkanie w niebie. A zatem perspektywa życia wiecznego powinna być główną troską naszego życia, gdyż jest to perspektywa realna. Natomiast te perspektywy, które proponuje współczesna biotechnologia, związane z klonowaniem człowieka, bądź przeszczepianiem mózgu, lub inne, które są związane z projektami transhumanizmu są iluzoryczne, oraz godzące w godność osoby ludzkiej.

Dlaczego?

Ponieważ jest to manipulowanie człowiekiem w jego warstwie istotowej. Powinniśmy naprawdę skupić się na tym co realne. My – chrześcijanie – wierzymy w słowo Boże, czyli powinniśmy skupić się na tym, co daje nam Bóg. Pozostałe kwestie są bardzo utopijne.

Załóżmy, że takie badania wyjdą pomyślnie. Czy to będzie szatańska pokusa dla katolika, jeśli będzie chciał wydłużyć swoje życie np. o czterdzieści lat?

Zawsze mamy prawo starać się o poprawę stanu zdrowia, czy wydłużenie życia. Myślę jednak, że należy się zastanowić nad tym, w jaki sposób to się dokonuje. Jeżeli dzieje się to na poziomie ingerencji, czy manipulacji na komórkach macierzystych, to jest to temat do ogólnego rozważenia. Jeśli manipulacja dotyka istoty człowieka, mamy do czynienia z tematem niegodziwym, którego nie możemy przyjąć.

Chyba podobnie jest z życiem po śmierci? Gdyby Bóg chciał, żeby człowiek wiedział jak ono wygląda, to już dawno byśmy wiedzieli.

Zasadniczym problemem, najbardziej ogólnym jest to, że człowiek wraz z utratą wiary w żywego Boga, zaczął wierzyć w biotechnologie i ludzkie możliwości. To jest projekt, który towarzyszy człowiekowi od pierwszej pokusy, od momentu pierwszego zbawienia, jednak wciąż się przekonujemy, że jest iluzoryczny. Myślę, że zamiast wysiłków, które koncentrują się na maksymalnej poprawie ludzkiego życia, projektach transhumanizmu, bardziej sensowne byłoby skierowanie uwagi nad sztuką przeżywania cierpienia, ludzkiej słabości i zmierzeniem się z perspektywą śmierci, tak jak czynili to nasi przodkowie.

Czytaj też:
"Czy papież Franciszek wie co robi?". Św. Ireneusz "Doktorem Jedności"
Czytaj też:
Sensacja, szok czy konsekwencja? Tajne spotkania papieża Franciszka i szefa Pfizera

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także