Ardanowski: Kolejni posłowie zastanawiają się, kto naprawdę w Polsce rządzi

Ardanowski: Kolejni posłowie zastanawiają się, kto naprawdę w Polsce rządzi

Dodano: 
Jan Krzysztof Ardanowski
Jan Krzysztof Ardanowski Źródło:PAP / Adam Warżawa
Były minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski domaga się wyjaśnia sprawy Pegasusa. Polityk nie wyklucza poparcia komisji śledczej Pawła Kukiza.

Jan Krzysztof Ardanowski przekazał, że dochodzą do niego informacje, że mógł być podsłuchiwany przez władze. – Chcę mieć w tej kwestii absolutną pewność. Od tego zależą też moje dalsze decyzje polityczne – podkreśla Ardanowski w rozmowie z "Rzeczpospolitą". Były wiceminister nie wyklucza poparcia dla komisji śledczej, którą zaproponował niedawno Paweł Kukiz.

Jak dodaje Ardanowski, nie jest sam w tych obawach. Podkreśla, że rozmawiają z nim posłowie PiS, którzy sądzą, że też mogli być podsłuchiwani bezpodstawnie. – Nie chce mi się po prostu zmieścić w głowie, że ministrowie rządu mogą być bezprawnie podsłuchiwani– przyznaje.

– Jest wielu posłów w klubie PiS, którzy to zatroskanie podzielają. Kolejni posłowie zaczynają się zastanawiać, kto naprawdę w Polsce rządzi – dodaje.

Ardanowski tłumaczy, że chce mieć pewność, że władzę w Polsce sprawuje demokratycznie wybrana większość sejmowa, a nie smutni panowie, którzy gdzieś w tle pociągają za sznurki.

Afera podsłuchowa

Afera z oprogramowaniem szpiegowskim wybuchła w grudniu 2021 roku. Wówczas agencja prasowa Associated Press ujawniła, że w 2019 roku podsłuchiwane miały być telefony komórkowe mec. Romana Giertycha, Ewy Wrzosek oraz senatora Platformy Obywatelskiej Krzysztofa Brejzy, który w tym czasie był szefem kampanii komitetu Koalicji Obywatelskiej przed wyborami parlamentarnymi.

Niedawno media obiegła również informacja o kolejnych dwóch osobach, które mogły być inwigilowane za pomocą Pegasusa. To lider AgroUnii Michał Kołodziejczak oraz dziennikarz Tomasz Szwejgiert.

Kilka dni temu poseł Porozumienia Jan Strzeżek podzielił się interesującymi informacjami na temat afery. Z jego informacji wynika, że podsłuchiwany mógł być jeden z byłych ministrów, który popadł w konflikt z centralą partii.

"Dzisiejsze głosowania mogą być niezwykle ciekawe. W kuluarach aż huczy od plotek, że jeden z byłych ministrów - obecny Poseł PiS był inwigilowany Pegazusem. Podobno oprogramowanie wgrano chwile po konflikcie z kierownictwem partii. Milusio" – napisał Strzeżek w mediach społecznościowych.

Czytaj też:
Najnowszy sondaż poparcia dla partii politycznych
Czytaj też:
"Taśmy Kukiza". Sprawa trafi do prokuratury

Źródło: Rzeczpospolita
Czytaj także