W poniedziałek w Kwaterze Głównej Sojuszu Północnoatlantyckiego w Brukseli odbyło się spotkanie prezydenta Andrzeja Dudy z sekretarzem generalnym Paktu Jensem Stoltenbergiem. Głównym tematem rozmowy polityków było potencjalne zagrożenie ze strony Federacji Rosyjskiej dla Europy Środkowowschodniej, a szczególnie Ukrainy. Przy granicy swojego zachodniego sąsiada Kreml zmobilizował bowiem już ponad 120 tys. żołnierzy wraz ze sprzętem.
W razie potrzeby Polska może liczyć na wsparcie wojskowe państw członkowskich NATO i dodatkowe siły militarne – zapowiedział sekretarz Stoltenberg.
Tylko NATO?
– Rosję jest w stanie zatrzymać tylko NATO – uważa Mariusz Kałużny. Polityk był w poniedziałek gościem audycji Polskiego Radia 24. – Tego kursu trzeba się trzymać. Oczywiście, trzeba też rozmawiać z przedstawicielami Komisji Europejskiej czy innych unijnych instytucji. Natomiast widzimy, że Unia Europejska jest zbyt słaba, by zatrzymać Putina. A zatem cała nadzieja jest głównie w Stanach Zjednoczonych i krajach, które wspierają Sojusz Północnoatlantycki – powiedział.
Poseł Solidarnej Polski zwrócił szczególną uwagę na deklarację Jensa Stoltenberga, iż kraje członkowskie NATO powstrzymają Rosję, kiedy ta wkroczy za pomocną swoich wojsk na terytorium państwowe Ukrainy. – Myślę, że jest to dobra zapowiedź. Kilka tygodni temu mieliśmy także bardzo twardą zapowiedź Turcji. Są kraje, które w tym konflikcie potrafią się zachować jak trzeba – stwierdził Kałużny.
– Ważne, żeby Chiny nie współpracowały z Rosją. Bo Chiny w połączeniu z Rosją to mieszanka bardzo groźna w skali światowej. Trzeba dążyć do tego, żeby Chiny nie wspierały Rosji w jej militarnych zapędach. Dlatego trzeba ze wszystkimi rozmawiać, także z Chińczykami – mówił w Polskim Radiu parlamentarzysta.
Czytaj też:
Rosyjska inwazja na Ukrainę. Wywiad USA: Na Kremlu są wątpliwościCzytaj też:
Rzecznik MSZ: Nie wolno niszczyć architektury bezpieczeństwa w Europie