"Rozbicie państwa od wewnątrz". Były ambasador wskazał cel Rosji

"Rozbicie państwa od wewnątrz". Były ambasador wskazał cel Rosji

Dodano: 
Ukraina, zdjęcie ilustracyjne
Ukraina, zdjęcie ilustracyjne Źródło:PAP / Jakub Kamiński
Celem Rosji jest rozbicie państwa ukraińskiego od wewnątrz – ocenił Jacek Kluczkowski, były ambasador Polski w Kijowie.

Niemal codziennie ze Wschodu docierają nowe niepokojące informacje dotyczące koncentracji wojsk Federacji Rosyjskiej. Kreml mógł zmobilizować przy granicy państwowej Ukrainy ponad 127 tys. żołnierzy wraz z licznym sprzętem. Tym samym Rosja otoczyła swojego zachodniego sąsiada z trzech stron – od północy, wschodu i południa.

Ponadto, od 10 do 20 lutego trwać będą rosyjsko-białoruskie manewry wojskowe na terenie Białorusi. Natomiast ostatnie medialne doniesienia wskazują na to, iż na Ukrainie jest coraz więcej najemników powiązanych z rosyjskim wywiadem.

Potencjał armii Ukrainy

Konflikt ukraińsko-rosyjski był tematem wtorkowej rozmowy z Jackiem Kluczkowski w programie "Jastrzębowski Wyciska" w serwisie Salon24.pl.

W odpowiedzi na pytanie o potencjał wojskowy Ukraińców, były ambasador Polski w Kijowie oznajmił, że "Ukraina ma armię, która jest zdolna się bronić i na pewno agresja nie zostanie przeprowadzona w taki bezbolesny dla napastników sposób, jak to było w 2014 roku". Ukraińskie wojsko może liczyć około 250 tys. żołnierzy, podczas gdy w Polsce – dla porównania – jest około 140 tys. wojskowych.

Powtórka z Afganistanu?

Jacek Kluczkowski stwierdził, że "jeżeli Rosjanie zdecydowaliby się na trwałą okupację dużych obszarów Ukrainy", to mogłoby się to skończyć powtórką z sytuacji w Afganistanie. – Ich celem jest rozbicie państwa ukraińskiego od wewnątrz, pokazanie, że ono nie jest zdolne funkcjonować, że ono nie jest w stanie obronić ważnych punktów – powiedział były dyplomata.

– Celem Rosji jest raczej doprowadzenie do depozycji Ukrainy, przekształcenie jej w coś na kształt państwa jak Bośnia i Hercegowina, składającego się de facto z quasi niezależnych, autonomicznych struktur rządzonych przez przeciwstawne i zwalczające się obozy. (...) Nie sądzę, żeby Rosjanom był potrzebny taki symbol w postaci wjechania do Kijowa, zawieszenia tam flagi i osadzenia swojego rządu – mówił Kluczkowski.

Czytaj też:
Kijów przyjął system zarządzania obroną miasta. Mieszkańcy też szykują się na wojnę
Czytaj też:
Chińskie placówki dyplomatyczne działają na Ukrainie normalnie

Źródło: Salon24.pl
Czytaj także