Ekspert ds. bezpieczeństwa miedzynarodowego w obszernym wpisie w mediach społecznościowych wyjaśnił, co de facto oznacza postawienie w stanie pogotowia rosyjskich sił nuklearnych.
"Broń jądrowa ma szczególny status w instrumentach wojskowych i politycznych ze względu na jej niszczycielską moc. Wszelkie ryzyko, że może być użyta większe od zera można uznać za znaczące" – czytamy.
"Stany Zjednoczone mają 5 poziomów alarmowych. Rosja prawdopodobnie tylko 4. 1- to normalny poziom w czasie pokoju, 2 – to podwyższony alarm w czasie pokoju i konfliktu z innym państwem nie nuklearnym 3 – jest używany w czasie konfrontacji z innym państwem nuklearnym/koalicją, natomiast 4 – gdy Rosja spodziewa się ataku nuklearnego i musi być przygotowana na szybkie użycie broni jądrowej w celu kontruderzenia" – kontynuuje dr Lorenz.
Rosja nie postawiła swoich sił nuklearnych w stanie najwyższej gotowości
Analityk tłumaczy, że postawienie sił nuklearnych w gotowości obliczone jest na manipulację percepcji zagrożeń przeciwnika i wywierania wpływu na jego społeczeństwo.
"Rosja podniosła poziom z 1 do 2 (najwyższy w czasie pokoju, ale nie najwyższy w ogóle). Natomiast informacje w mediach często są takie, że siły nuklearne są już na najwyższym poziomie. W ten sposób media nieświadomie wspierają wojnę psychologiczną Putina. Niemniej jednak podniesiony poziom gotowości faktycznie zwiększa ryzyko. Powiedzmy, że podnosi się z 1 proc. do 3 proc., zależy jak będziemy liczyć (mniejsza o to). To wciąż jest coś, co można wykorzystać do wywierania presji psychologicznej i politycznej" – wskazał dr Lorenz.
Ekspert stwierdził następnie, że w takiej sytuacji zastraszeni państwo stara się ograniczyć panikę w swoim społeczeństwie i ewentualnie wzmacnia swoje odstraszanie. Mogą temu służyć np. ćwiczenia z użyciem wojsk nuklearnych, co stanowi dla przeciwnika jasny przekaz.
"Można również podnieść poziom gotowości swoich sił nuklearnych. Nie robi się tego pochopnie. Trzeba minimalizować ryzyko niepotrzebnej eskalacji. Miałoby to sens wtedy, gdyby z analiz wynikało, że przeciwnik może mieć zamiar użycia broni jądrowej. Ponieważ NATO jest sojuszem nuklearnym, państwa członkowskie mają sporo możliwości neutralizowania gróźb nuklearnych. Jeśli jesteś sam (np. Szwecja i Finlandia), masz znacznie bardziej ograniczone pole działania" – czytamy.
Putin chce zniechęcić do działania
Wojciech Lorenz przypomniał, że w 1973 roku USA podniosły o jeden stopień poziom alarmu sił nuklearnych, w celu zniechęcenia ZSRR do interwencji na Bliskim Wschodzie. W jego ocenie "Putin próbuje teraz zrobić to samo".
"Manipuluje percepcją zagrożeń, aby zniechęcić państwa zachodnie do udzielania wsparcia Ukrainie. Pewnie też liczy na to, że uda mu się wynegocjować lepsze warunki zakończenia konfliktu, kiedy przystąpi do poważnych negocjacji" – dodaje analityk.
"Nie powiedziałbym więc, że rosyjska polityka nuklearna i sygnalizacja nie są powodem do niepokoju. Mam jednak nadzieję, że ten wątek pomoże Wam zachować spokój i nie wychodzić na ulice, aby uczestniczyć w demonstracjach antynuklearnych. Lepiej dołączyć do demonstracji poparcia dla Ukrainy" – kwituje ekspert.
twitterCzytaj też:
"Otrzymaliśmy pewne sygnały". Zełenski zabrał głos po negocjacjach z RosjanamiCzytaj też:
Do Polski trafiło już ponad 353 tys. uchodźców z UkrainyCzytaj też:
Biały Dom: Wojny nuklearnej nie można wygrać