Rosyjska agresja na Ukrainę wywołała w Polsce zrozumiałą burzę emocji, ta jednak bardzo szybko okazała się dla nas pewną psychologiczną pułapką, mogącą przesłaniać racjonalne myślenie. Oprócz słów potępienia agresji, ze strony dwóch głównych obozów politycznych w Polsce, rozpoczął się festiwal wzajemnych oskarżeń o ruski onucyzm, w którym na wszelki sposób, choćby absurdalny, doklejano przeciwnikom łatki agentów Putina współodpowiedzialnych za ten krwawy konflikt. I choć Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego sprawy najwyraźniej nie wzięła na poważnie – nie zatrzymano przecież nikogo w Polsce za wywołanie wojny na Ukrainie – niemniej już na początku konfliktu wzbudzano falę wzajemnej, ochoczej nienawiści, która przelała się przez media i media społecznościowe.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.