Były ambasador o ataku na Centrum w Jaworowie: To sygnał i spełnienie groźby

Były ambasador o ataku na Centrum w Jaworowie: To sygnał i spełnienie groźby

Dodano: 
Jan Piekło, były ambasador RP na Ukrainie
Jan Piekło, były ambasador RP na Ukrainie Źródło: PAP / Darek Delmanowicz
Jan Piekło, były ambasador Polski na Ukrainie, skomentował rosyjski atak rakietowy na Centrum w Jaworowie w okolicach Lwowa.

Rosjanie przeprowadzili nalot na ukraińską bazę wojskową – poinformowała agencja Reuters, powołując się na źródła w regionalnej administracji państwowej obwodu lwowskiego. "Okupanci rozpoczęli nalot na Międzynarodowe Centrum Pokoju i Bezpieczeństwa. Według wstępnych danych wystrzelili osiem pocisków" – mogliśmy przeczytać w oświadczeniu strony ukraińskiej. Pierwsze doniesienia mówiły o dziewięciu osobach zmarłych i 60 rannych.

"Sygnał i spełnienie groźby"

– Te informacje są bardzo niepokojące. Jak wiemy, to bardzo blisko polskiej granicy, około 20 km. Słychać było te wybuchy po polskiej stronie, podobno trzęsły się szyby. To już jest pewnego rodzaju wyzwanie dla NATO i USA. Na tym poligonie odbywały się szkolenia, tam polscy, amerykańscy, brytyjscy i kanadyjscy oficerowie szkolili wojsko. Nie bez kozery rakiety trafiły właśnie w to Centrum – ocenił w niedzielę w TVP Info Jan Piekło.

Zdaniem byłego polskiego dyplomaty, ostrzał "to sygnał i spełnienie groźby, że jakiekolwiek konwoje z pomocą humanitarną, ale głównie wojskową będą elementem ataku". – Niedaleko jest Lwów. (...) Tam jest wielkie lotnisko międzynarodowe, które na pewno jest na liście rosyjskich celów. Niestety, coraz bardziej pozwalamy, żeby Rosja eskalowała – powiedział Piekło.

Ponadto, były ambasador RP na Ukrainie uważa, że rosyjski atak to sygnał wysłany do NATO, USA, Wielkiej Brytanii i Unii Europejskiej, a także do Polski, jako członka Sojuszu Północnoatlantyckiego i sąsiada Ukrainy, "który jest tej Ukrainie bardzo życzliwy".

Czytaj też:
Ambasador Ukrainy: Polska bardzo nas wspiera. To nie są tylko słowa

Źródło: TVP Info
Czytaj także