Mnie się ten wiersz nigdy nie podobał. Niedojrzały. Chyba po pijanemu małolat pisał.
Niesprawiedliwy, wykluczający, potęgujący podziały. Nigdy się nim nie przejmowałem. Widać Donald Tusk też nie. O Andrzeja Bursę chodzi i jego „Sobotę”. Leci tak: „Boże jaki miły wieczór / tyle wódki tyle piwa / a potem plątanina / w kulisach tego raju / między pluszową kotarą / a kuchnią za kratą / czułem jak wyzwalam się / od zbędnego nadmiaru energii / w którą wyposażyła mnie młodość / możliwe / że mógłbym użyć jej inaczej / np. napisać 4 reportaże / o perspektywach rozwoju małych miasteczek / ale / mam w dupie małe miasteczka / mam w dupie małe miasteczka / mam w dupie małe miasteczka”.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.