Jak w każdej porządnej powieści sensacyjnej mamy w „Kartelu” porachunki gangsterskie, skrytobójstwa, sprzedajne kobiety, a do tego skorumpowaną władzę, walkę wywiadów, działania tajnych służb.
Ale że fabuła umiejscowiona została we współczesnym Wrocławiu, są tu też Niemcy, wcale nie tak sympatyczni, jak to zwykle przedstawiają apologeci dobrosąsiedzkich stosunków panujących w tej jakby eksterytorialnej metropolii Dolnego Śląska. I tak na przyjęciu wydanym przez tamtejszy konsulat RFN niemiecki dyplomata w gładkich słowach opowiada o tym, że „nasze wspólne doświadczenie ucisku i totalitaryzmu każe nam dziś dbać o naszą wspólną przyjaźń”. Deklarację tę jedna z bohaterek powieści komentuje tak: „Wspólne doświadczenie totalitaryzmu. […] Ciekawe, który ta kanalia ma na myśli? Bo w przypadku jednego nasze doświadczenia są zupełnie różne. Zresztą w przypadku drugiego także, oni przecież przez dwa lata byli sojusznikami”.
Źródło: DoRzeczy.pl