Władimir Sołowiow, prowadzący popularny polityczny talk-show w rosyjskiej telewizji państwowej, lubi przypominać o swoim żydowskim pochodzeniu, gdy wpisuje się to w jego narrację. Kiedy w ramach zachodnich sankcji stracił swoje luksusowe wille we Włoszech, ze łzami w oczach żalił się na „antysemityzm”. Podobnie często goszcząca w jego programach szefowa telewizji RT (dawniej: Russia Today) Margarita Simonian stwierdziła jakiś czas temu, że Rosjanie, potępiani za „operację specjalną”, są „współczesnymi Żydami”. Narracja z pozoru absurdalna. Jednak o tyle konsekwentna, że przecież przeciwnikiem Moskwy na Ukrainie są rzekomo „neonaziści”. Ale kiedy popierający politykę Putina goście Sołowiowa zaczęli, w czarnosecinnym duchu, zwracać uwagę na żydowskie nazwiska liderów rosyjskiej opozycji, prowadzący nie rozdzierał szat.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.