Jakubiak: Niemcy wiedzieli, że Ukraina zostanie zaatakowana i znali datę

Jakubiak: Niemcy wiedzieli, że Ukraina zostanie zaatakowana i znali datę

Dodano: 
Marek Jakubiak
Marek Jakubiak Źródło:PAP / Tomasz Gzell
Mam przekonanie, że Niemcy wiedzieli o tym, że Ukraina zostanie zaatakowana i znali datę. Dlatego Angela Merkel oraz inni politycy niemieccy jeździli do Moskwy – mówi były kandydat na prezydenta RP i poseł Kukiz’15 Marek Jakubiak w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: Władze Finlandii poinformowały o chęci przystąpienia do NATO. Z miejsca pojawiły się głosy z Kremla, że będzie to zagrożenie dla bezpieczeństwa Rosji, a Europa tego pożałuje. Jak pan ocenia takie groźby?

Marek Jakubiak: Przypominam, że Pakt Północnoatlantycki powstał jako pakt obronny przez Układem Warszawskim i Związkiem Radzieckim. To my chcemy bezpieczeństwa, ale przed nimi. Rosjanie jednak odwracają kota ogonem i mówią, że to oni są zagrożeni. Widać po Ukrainie, kto kogo atakuje, kto atakował Gruzję, kto pali, morduje i gwałci i przed kim należy być zabezpieczonym. Ja bym nie brał pod uwagę takiego straszenia, co stosują Rosjanie. Mamy do czynienia z działalnością jednokierunkową. Zupełnie jakby ktoś biegł z dużą prędkością i uderzył głową o ścianę. Jeśli dzisiejsza Rosja chce się spotkać z taką rzeczywistością to, czy Finlandia będzie tego powodem? Nie wydaje mi się. Bardzo dobrze, że Szwecja i Finlandia chcą wstąpić do NATO.

Czy odnosi pan wrażenie, że mimo wszystko coś zgasło w Unii Europejskiej w kontekście wojny? Bardziej niż o kolejnych sankcjach słyszymy o…praworządności.

Ja mam przekonanie, że Niemcy wiedzieli o tym, że Ukraina zostanie zaatakowana i znali datę. Dlatego Angela Merkel oraz inni politycy niemieccy jeździli do Moskwy. W ich spokojnym życiu ta wojna przeszkadza. Po prostu w tym dobrobycie im się w głowach pomieszało i uważają, że żadne zagrożenia światowe ich nie dotyczą. A tak naprawdę Ukraińcy, to powinni się poddać, jak twierdzili niemieccy intelektualiści. Unia Europejska tak naprawdę nie zdaje sobie sprawy z tego, czym tak naprawdę jest Rosji. Mam wrażenie, że gdyby nie ogólnoświatowy trend wspierania Ukrainy i krytykowania Rosjan, to Francja czy Niemcy zachowywałyby się zupełnie inaczej, a może nawet inaczej pomagaliby Rosji.

Widzimy, że Rosjanie działają mocno propagandowo. Czy pana zdaniem mieliśmy do czynienia z prowokacją ambasadora Rosji w Polsce, na którą m.in. złapał się Rafał Trzaskowski?

Myślę, że to była rosyjska prowokacja wykorzystywana przez opozycję. Polega to na tym, że ja w naiwność Trzaskowskiego tak do końca nie wierzę. Jeżeli on tak głośno o tym krzyczał, to mógł wiedzieć, co się stanie. To była wyprzedzająca reakcja. Spodziewał się takiej sytuacji i ją wyprzedzi tym protestem, obarczając winą MSW. Prawda jest jednak taka, że Ukraińcy mieli pozwolenie na zgromadzenie w tym miejscu, a pan ambasador nie. Dlatego on wszedł na czyjeś zgromadzenie i naruszył status immunitetu dyplomaty. Nawet dyplomaci muszą zdawać sobie sprawę z tego, co robią i gdzie chodzą. Nie wolno im wszystkiego. Ambasador Rosji, jeśli chciał pójść na cmentarz żołnierzy radzieckich, mógł to zrobić bez rozgłosu. Opozycja oczywiście wykorzystała sytuację do atakowania rządu, jakby to rząd miał wiedzieć, gdzie ambasador idzie…

Czytaj też:
Sejm znowelizował ustawę. Chodzi o kontakt pracodawców z Ukraińcami
Czytaj też:
Scholz o decyzji Finlandii: Zapewniłem o pełnym poparciu ze strony Niemiec

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także