Jak donoszą media, spór Polski z Komisją Europejską w sprawie reformy Sądu Najwyższego dobiega końca. Rząd zgodził się zrealizować tzw. kamienie milowe, które obejmują m.in. likwidację Izby Dyscyplinarnej SN. Jak poinformował rzecznik rządu Piotr Müller, pieniądze z unijnego Funduszu Odbudowy powinny zostać przelane Polsce w okolicach września. Wcześniej Bruksela ma przyjąć, zablokowany kilka miesięcy temu, Krajowy Plan Odbudowy, będący podstawą do sięgnięcia po środki z FO.
Jak jednak ostrzega europoseł Prawa i Sprawiedliwości prof. Ryszard Legutko, koniec sporu wokół polskiego sądownictwa nie będzie oznaczał, że Warszawa przestanie być w UE na cenzurowanym.
– Jeśli rzeczywiście tak się stanie i cała ta sprawa zostanie zakończona, to oczywiście bardzo dobrze, ale nie mogę się tutaj powstrzymać od pewnego stopnia nieufności. Zbyt długo obcuję z instytucjami europejskimi, żeby mieć do nich pełne zaufanie – stwierdził polityk na antenie Radia Gdańsk.
Ograniczone zaufanie do UE
Legutko odniósł się także do sytuacji Ukrainy w kontekście jej zamiarów wstąpienia do UE. Tuż po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji prezydent Wołodymyr Zełenski zaapelował o natychmiastowe włączenie jego kraju w struktury Wspólnoty. Tak jednak się nie stało, a czołowi politycy zachodni wskazują, że dla Kijowa nie będzie drogi na skróty, a proces akcesji potrwa dziesięciolecia.
– Europa Wschodnia traktowana jest jako młodszy partner, trochę niedojrzały, któremu trzeba patrzeć na ręce, ale w żadnym razie nie można oddać władzy. Kluczowe decyzje zapadają na zachodzie Europy. Tak było od początku. Rozszerzanie Unii na wschód, a zwłaszcza wciągnięcie dużego kraju jak Ukraina, może zachwiać przewagę – ocenił europoseł.
Podczas rozmowy padło również pytanie o pozycję Polski w UE. Prof. Legutko nie ma w tej materii dobrych prognoz.
– Z jednej strony mamy tę wojnę i odgrywamy w niej ważną rolę. Z drugiej strony, kiedy obserwuje się Unię z bliska, widać że dla nich to są sprawy właściwie drugorzędne. Rzeczą pierwszorzędną jest dla nich neutralizacja rządów konserwatywnych w Europie Wschodniej, utrudnianie życie, a być może nawet obalenie tego rządu – powiedział polityk.
– Z tym się musimy liczyć. To nie jest tak, że oni przyjmują jako rzecz oczywistą, że taki rząd może istnieć i działać. Pamiętajmy, że jednak politycznie Europa Zachodnia, która rządzi Unią, to są partie lewicowe. (…) Priorytetem dla tego myślenia jest zielona energia, LGBT, aborcja i europejskie, scentralizowane państwo – dodał prof. Legutko.
Czytaj też:
Prof. Legutko: Nasz kraj uwiera unijne elityCzytaj też:
Prof. Legutko: UE idzie w kierunku, który musi przerażaćCzytaj też:
Prof. Legutko: Poparcie dla Ukrainy kruszy się. Wchodzą tutaj interesy