• Marcin WolskiAutor:Marcin Wolski

Polityka realna

Dodano: 
Prezydent Donald Trump w Kongresie
Prezydent Donald Trump w Kongresie Źródło: PAP/EPA / JIM LO SCALZO / POOL
Wbrew tym, którzy chcieliby jak najszybciej spisać Trumpa na straty, uważam, że ich marzenia prędko się nie spełnią. Trump, nowicjusz w polityce, uczy się błyskawicznie, wyciąga wnioski z popełnianych błędów, naprawia je i idzie dalej. W odróżnieniu od swego poprzednika, który awansem dostał Nobla za coś, czego nigdy nie zrobił, Donald chce uprawiać politykę realną.A ta nie zależy od zaklęć, pobożnych życzeń ani powoływania się na wartości.

Clinton rozpoczął wycofywanie Ameryki z roli żandarma świata, Bush zobaczył dobro w oczach kagebisty Putina, a Obama zafundował światu arabską wiosnę, po której państwa Bliskiego Wschodu do dziś nie mogą się pozbierać. Na jakiej podstawie wymyślił, że Arabowie, jeśli się im podaruje demokrację, wybiorą wartości Zachodu, a nie skrajny islamski fundamentalizm – nie wiadomo.

Co zatem robi Trump? Obwąchuje i znaczy swoje terytorium – rozmawia z silnymi: Chińczykami, Brytyjczykami, Izraelem, Iranem, polazł do jaskini lwa – Rijadu w Arabii Saudyjskiej, wylęgarni i sponsora wszelkiego terroryzmu.

Na tyle, na ile poznał politykę, wie, że liczy się w niej marchewka dla jednych, kij dla drugich. Silnych się nienawidzi, ale i szanuje, słabymi się nie przejmuje i gardzi. Stąd pogrożenie „matką wszystkich bomb” i lotniskowce na Morzu Południowochińskim.

Wielkim błędem jest postrzeganie Trumpa jako konserwatywnego ideologa.On jest przede wszystkim biznesmenem, dbającym o sukces powierzonego mu interesu.

Amerykański prezydent nie chce zbawiać świata na siłę, on chce zadbać o własny kraj. Nie wpuści islamskiej zarazy, zbuduje mur przed niekontrolowanym napływem Latynosów, odbuduje potęgę przemysłową USA… I nie zazdroszczę tym, którzy zechcą mu przeszkodzić.

Nie wiem, na ile zna historię, ale myślę, że na tyle, by wiedzieć, iż aborcje, pedalstwo i zatrata cnót męskich zgubiły Rzym. A relatywizm obezwładnia człowieka i czyni go niezdolnym do działania. Świat, który w jego imię wyrzeknie się silnych wartości, nie ma szans przetrwać w zderzeniu cywilizacji.Wspomniany Rzym górował pod każdym względem nad otaczającymi go barbarzyńcami – kulturowo, cywilizacyjnie, militarnie. Upadł, kiedy Rzymianie stracili ochotę walczyć i się rozmnażać.

Prawdopodobnie w tej dekadzie zdecyduje się i nasz los. © ℗

Artykuł został opublikowany w 22/2017 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także