Teraźniejszy czas jest fikcją. Przecież jego nie ma! Natomiast przyszłość jest tylko wyobrażeniem” – mówi Wiesław Myśliwski. Może to być motto do powieści „Schron przeciwczasowy”. Georgi Gospodinow (bułgarski pisarz nagrodzony m.in. Angelusem za „Fizykę smutku”) nawiązuje też – nie wiem, na ile świadomie – do słynnej powieści Vonneguta „Rzeźnia numer pięć”. Jej bohater, Billy Pilgrim, „wypadł z czasu” i błąkał się po czasoprzestrzeni. W „Schronie przeciwczasowym” pacjenci szwajcarskiej kliniki trafiają do pieczołowicie odtworzonych kawałków przeszłości, a narrator/ bohater zmaga się z rozmaitymi fragmentami historii naraz.
Prócz niego główną figurą jest tu niejaki Gaustyn, twórca wspomnianej kliniki, a zarazem postać w tajemniczy sposób objawiająca się w różnych punktach przeszłości.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.