Bogaci będą nieśmiertelni. Doradca z Davos rozwija skrzydła
  • Paweł LisickiAutor:Paweł Lisicki

Bogaci będą nieśmiertelni. Doradca z Davos rozwija skrzydła

Dodano: 
Premier Mateusz Morawiecki i prof. Harari
Premier Mateusz Morawiecki i prof. Harari Źródło: Twitter / @PremierRP
Jak to się właściwie stało, że człowiek o dość przeciętnej umysłowości, banalista, ignorant i hucpiarz zrobił tak nieprawdopodobną karierę, zyskując sobie miano światowego guru, wybitnego filozofa, proroka i krynicy mądrości? Nie umiem powiedzieć.

Sukces Yuvala Noaha Hararego, to doprawdy zagadka i muszę przyznać, że jestem pełen podziwu dla marketingowych zdolności tak samego uczonego (niech już tak zostanie) z Izraela jak i jego zręcznych, zdolnych promotorów. Być może decydujące znaczenie miał tu związek z Davos i fakt, że Harari jest oficjalnym doradcą Klausa Schwaba? Do tej pory jednak myślałem, że jest to wyłącznie gwiazda Zachodu, gdzie wypromowanie z niczego czegoś jest chlebem powszednim. Tam żeby nalać z próżnego nie trzeba już Salomona. Wydawało mi się, że Polacy są bardziej odporni na tani blichtr i ateistyczne pustosłowie. Kiedy jednak całkiem niedawno jadąc autostradą Poznań Warszawa dostrzegłem gigantyczny billboard promujący spotkanie z Hararim w tym pierwszym mieście z okazji Impact ‘22, a następnie zobaczyłem w Internecie jego zdjęcie z premierem Mateuszem Morawieckim dostrzegłem, że się myliłem. Nie doceniłem siły piaru profesora z Oxfordu.

Doprawdy, każdy kto brał na poważnie wcześniejsze deklaracje światopoglądowe premiera i zobaczył fotkę ze spotkania z Hararim musiał być, mniemam, co najmniej zaskoczony. Izraelski guru, który na każdym kroku podkreśla, że ma „męża” (ten stały element mizdrzenia się można obejrzeć na wielu stronach youtube.com), że jest weganinem, buddystą i właściwie nie wiadomo kim, a ostatnio wziął na siebie niewdzięczną rolę osobistego wroga Pana Boga, nagle radośnie dialoguje z szefem polskiego, prawicowego (?) rządu. Niespodzianka, nieprawdaż? Z tym samym przecież szefem rządu, który to w 2017 roku, ledwo objął urząd, mówił, że chce rechrystianizować Europę. A więc zaambarasowanie jest tu jak najbardziej na miejscu. Co chciał pokazać premier? Bo że Harari wykorzystuje takie okazje do promowania swojej zabójczej wizji i budowania sobie prestiżu, w to nie wątpię. Owszem, wiem, że politycy spotykają się z różnymi celebrytami, ale w tym przypadku efekt był zaskakujący. Czy to sam premier wymyślił sobie to zdjęcie? Czy też jego doradcy namówili go do tego, opowiadając o nowoczesności i powadze Izraelczyka? Tak czy inaczej pojawiło się ono na oficjalnej stronie kancelarii premiera. Czy nie jest to zatem forma uznania dla globalnego guru?

Rechrystianizacja i zbędna ludzkość

Przypomnę co mówił po swoim wyborze na premiera Mateusz Morawiecki: „Chcemy przekształcać Europę. Z powrotem ją - takie moje marzenie - rechrystianizować. Bo niestety w wielu miejscach nie śpiewa się kolęd, kościoły są puste, zamienia się je na muzea. To wielki smutek”. I jeszcze: „Będziemy bronić naszej wyjątkowości na tle, niestety, laicyzującej się i popadającej w coraz głębszy konsumpcjonizm, brak zasad i wartości Europy”. Nie zamierzam tu badać teraz szczerości tych deklaracji i zastanawiać się jak się ma do nich polityka prowadzona przez rząd. Być może więcej robić się nie da, być może były to tylko czcze slogany. Tak czy inaczej wystąpienie razem z Hararim ma się do tych zapowiedzi nijak.

Harari jest bowiem, nigdy tego nie ukrywał, radykalnym darwinistą z jednej strony i piewcą nieludzkich projektów skonstruowania transczłowieka z drugiej. Na tej drodze do budowy nowego człowieka, który będzie dłużej i sprawniej żył, Harari gotów jest poświęcić znaczną część obecnej, bezużytecznej, jak ją nazywa, ludzkości. Nie ukrywa też, że żadnej roli dla chrześcijaństwa, ani w ogóle żadnej religii objawionej w przyszłości nie przewiduje, uważając je za szkodliwe atrapy. Jest to tym bardziej szokujące, że izraelski guru jest, powtórzę, oficjalnie doradcą Klausa Schwaba, organizatora i twórcy światowego forum Ekonomicznego w Davos.

Oto co całkiem niedawno, bo w kwietniu 2022, mówił Izraelczyk: „Myślę, że największym pytaniem w ekonomii, czy też w polityce na nadchodzące dziesięciolecia jest pytanie: Co robić z tymi wszystkimi zbędnymi, bezużytecznymi ludźmi. Problemem jest ich większa nuda. I co z takimi ludźmi zrobić? Jak odnajdą poczucie sensu w życiu, kiedy w zasadzie staje się ono bezsensowne, bezwartościowe? Moim najlepszym przypuszczeniem w tej chwili jest, że to będzie podłączenie narkotyków i gier komputerowych”. Skądinąd, warto przypomnieć, że kategoria zbędnych, bezużytecznych ludzi jako żywo nie jest oryginalna, została bowiem zaczerpnięta ze skarbca idei komunistycznych. Tam zbędnych po prostu likwidowano, ewentualnie przeznaczano ich do niewolniczej pracy. Izraelski myśliciel (?) proponuje, jak rozumiem, obdarzenie ich, a może nafaszerowanie narkotykami i ogłupienie grami komputerowymi. To jest chyba wizja humanizmu z Davos.

Komputerowa nieśmiertelność

Jednak Harari nie ogranicza się do pytania co zrobić z tymi wszystkimi, którzy nie włączą się w budowę nowego, wspaniałego ładu – być może narkotyki i gry komputerowe wystarczą. Dalej snuje coraz bardziej śmiałe, i co tu mówić, okrutne, wizje przyszłości. „To o czym teraz rozmawiamy jest jak druga rewolucja przemysłowa. Tylko, że tym razem produktem nie będą tekstylia, maszyny, pojazdy a nawet broń. Tym razem produktem będą sami ludzie. W zasadzie uczymy się produkować ciała i umysły. Ciała i umysły będą dwoma głównymi produktami następnej fali, wszystkich tych zmian”.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także