DoRzeczy.pl: Co dalej będzie z pieniędzmi, które Polsce należą się w ramach Krajowego Planu Odbudowy?
Anna Zalewska: Europosłowie Prawa i Sprawiedliwości od dłuższego czasu przestrzegają, że Komisja Europejska robi wszystko, żeby nie wypłacić nam środków z KPO. Dzieje się tak nie tylko dla zasady, ale również ze strachu przed większością parlamentarną. Obawa o swoją własną pozycję – czyli Komisji Europejskiej – która jest szantażowana przez europosłów, powoduje, że KE nie przestrzega traktatów, porozumień, oraz zasad.
Jednak wydawało się, że będzie dobrze. Przecież Ursula von der Leyen była w Polsce, podpisała umowę.
Tak i zaraz po tym zaczęły się dalsze problemy. Gdy rząd zakomunikował, że podpisał umowę ws. wieloletnich ram finansowych, natychmiast obudzili się europosłowie, przekonując w ramach swoich grup politycznych, żeby przygotować rezolucję lub zbierać podpisy pod wotum nieufności dla Komisji. KE zrobi wszystko, żeby tych pieniędzy nie wypłacić, a w związku z tym jakiekolwiek ustępstwa, w dodatku poza traktatowe (a ustawa o ustroju sądów już jest poza traktatem) należy odrzucić i nie pozwolić się KE się wtrącać. Najpierw musimy otrzymać pieniądze z KPO oraz na utrzymanie uchodźców, a dopiero później możemy kontynuować rozmowy.
Pamiętam naszą rozmowę z czerwca. Zaraz po tym, jak szefowa KE wróciła z Polski do Brukseli, odezwał się Guy Verhofstadt, który zagroził wnioskiem o odwołanie KE. Czyli naprawdę cała Polska czeka na pieniądze, tylko dlatego, że chodzi o drugą kadencję komisarzy?
Oczywiście, że tak. Podkreślmy, że cała Komisja jest zagrożona, bowiem nie odwołuje się poszczególnych komisarzy, tylko całą Komisję. Jednak plan jest szerszy. Po pierwsze zirytować Polaków, doprowadzić do tego, że zamkną nos, oczy, następnie zagłosują na Donalda Tuska, który ma obowiązek zostać premierem, bo tak był żegnany. Dodatkowo Tusk ma wprowadzić Polskę do strefy euro i oddać kompetencje Brukseli, płynąc dalej z głównym nurtem, nie pytając, czy jest to dobre dla Polski czy nie.
Czy powinniśmy jeszcze walczyć za pomocą rozmów, czy już zacząć grać twardo?
Jedno nie wyklucza drugiego. Zawsze jest pora na rozmowy, jednak trzeba robić swoje. Tam, gdzie jest możliwe wetowanie, trzeba wetować wszystko. Jednocześnie nie można realizować żadnego wskaźnika z KPO. Należy również zastanowić się nad krokami dyscyplinującymi Komisję Europejską.
Jakimi?
Trzeba zaskarżyć Komisję. To konieczność, żeby pokazać nie tylko Polakom, ale również Europejczykom w jaki sposób KE postępuje. Niedawno Jan Maria Rokita powiedział, że w Europie, Polska jest drugim po Rosji krajem obłożonym największymi sankcjami. Jest w tym sporo prawdy, pomimo, że to my dążymy do prawdy i walczymy o wolność Ukrainy. Tak to sobie niestety Komisja wymyśliła do pary z naszą totalną opozycją.
Czytaj też:
Morawiecki: Będziemy musieli się jeszcze trochę pospierać z UECzytaj też:
Polska winna reparacje Niemcom? Poseł Lewicy tłumaczy się z absurdalnego wpisu
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.