"Wolą o nich zapomnieć". Niemieckie media podzielone w ocenie konsekwencji ataku na Krym

"Wolą o nich zapomnieć". Niemieckie media podzielone w ocenie konsekwencji ataku na Krym

Dodano: 
Wojna na Ukrainie, zdjęcie ilustracyjne
Wojna na Ukrainie, zdjęcie ilustracyjne Źródło:PAP/EPA / SERGEI ILNITSKY
Niemieckie media są podzielone co do ewentualnej eskalacji wojny po ataku na rosyjską bazę na Krymie.

We wtorek 9 sierpnia doszło do serii potężnych eksplozji w rosyjskiej bazie lotniczej Saki w miejscowości Nowofedoriwka na Krymie. Śmierć poniosła jedna osoba, a kilka zostało rannych.

Siły zbrojne Ukrainy oficjalnie nie potwierdziły, że przeprowadziły atak. Sytuacja jest niejasna tym bardziej, że baza znajduje się poza zasięgiem ognia broni rakietowej, jaką dysponuje ukraińskie wojsko. Rosyjska baza jest zlokalizowana ponad 200 km. od linii frontu.

"(…) wybuchy w Nowofedoriwce to kolejne przypomnienie o tym, czyj jest Krym. Bo to jest Ukraina!" – napisała natomiast na Telegramie wicepremier Ukrainy, sugerując tym samym, że uderzenie mogło być dziełem armii ukraińskiej.

Eskalacja po ataku na Krym? "Die Zeit" uspokaja

Atak na rosyjską bazę na Krymie jest szeroko komentowany w niemieckich mediach. Niektóre ośrodki prasowe, jak np. "Die Welt" przewidują, że jeśli okaże się, że za atakiem stoją siły ukraińskie, oznaczać to będzie znaczącą eskalację konfliktu. Podobnego zdania jest "Neue Osnabruecker Zeitung", które podkreśla, że Krym jest dla Rosji szczególnie istotny.

Z kolei tygodnik "Die Zeit", który w swojej analizie przypomina, że "Rosja często już groziła odwetem, jeśli Ukraina zaatakuje jej terytorium. Wybuchy na Krymie byłyby do tego okazją. Ale (w Rosji) wolą o nich zapomnieć".

Publicysta tygodnika Max Kiereev, ocenia, że "za każdym razem, gdy ukraińskie wojska uderzają w to, co Rosja uważa za ważne obiekty, na przykład w most w Antoniówce pod Chersoniem czy składy amunicji w okupowanym Doniecku, pojawiają się niemal prześmiewcze spekulacje o możliwej akcji odwetowej".

Autor analizy zauważa, że rosyjskie rakiety od wielu tygodni nie są w stanie zaatakować celów w Kijowie. "Upokorzenie byłoby tym większe, gdyby uderzenie odwetowe nie przyniosło spodziewanego efektu lub gdyby zatrzymała je ukraińska obrona przeciwlotnicza. Rosja musiałaby też wziąć pod uwagę ewentualne reakcje Zachodu. Stany Zjednoczone mogłyby na przykład zareagować, dostarczając nowocześniejsze systemy obrony powietrznej, co ponownie ograniczyłoby możliwości Rosji" – czytamy.

Czytaj też:
"Amerykanie nie daliby zgody". Gen. Bieniek o ataku na Krym i reakcji Rosji
Czytaj też:
Atak na rosyjską bazę. W sieci zdjęcia satelitarne zniszczeń

Źródło: dw.com
Czytaj także