Na początku czerwca tego roku Komisja Europejska zaopiniowała pozytywnie Krajowy Plan Odbudowy Polski. Mimo to, nasz kraj nadal nie otrzymał środków z unijnego Funduszu Odbudowy. Dzieje się tak, pomimo spełnienia najważniejszego z tzw. kamieni milowych, czyli warunków KE, a więc likwidacji Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.
Powodem działań Komisji mają być zmiany przeprowadzone w polskim sądownictwie, które – zdaniem Brukseli – "prowadzą do łamania praworządności" przez polskie władze. Rząd premiera Mateusza Morawieckiego od samego początku stoi na stanowisku, że wstrzymywanie środków dla naszego kraju jest niezgodne z unijnymi traktatami.
Kryzys na miarę brexitu?
W poniedziałek na antenie Polskiego Radia 24 poseł PiS Kazimierz Smoliński mówił, że polski rząd apeluje do Komisji Europejskiej o utworzenie funduszu unijnego na wsparcie dla uchodźców wojennych z objętej wojną z Rosją Ukrainy, a Komisja w tym czasie "jedyne, co robi, to dokonuje alokacji, ale od mieszania pieniędzy nie przybędzie". – Podobno możemy dostać ponad 100 milionów, podczas gdy na samą pomoc wydaliśmy z budżetu ponad 4 mld złotych. A jeśli dodamy do tego inne wydatki, to jest to grubo ponad 6 czy nawet 8 mld złotych. O takich środkach mówmy, a nie o 100 mln euro, bo to jest ochłap, jaki chcą nam rzucić – ocenił polityk.
Zdaniem Kazimierza Smolińskiego, Unia Europejska może doprowadzić do "kolejnego kryzysu". – Gdyby odmówiono nam wypłaty środków, to byłby to kryzys na miarę brexitu – stwierdził.
Działania Komisji Europejskiej
– Mamy oficjalną decyzję Komisji Europejskiej. W październiku rząd zapowiedział złożenie pierwszych wniosków o zwrot środków, bo zasada prefinansowania jest znana, odkąd wstąpiliśmy do Unii Europejskiej – powiedział Smoliński odnośnie polskiego KPO.
Według parlamentarzysty klubu Prawa i Sprawiedliwości, "jedyna zmiana jest taka, że nie dostaliśmy wcześniej zaliczki, ale żadne środki nam nie przepadły". – Zobaczymy, co Unia pod koniec zrobi z naszym wnioskiem, bo wtedy musi podjąć decyzję administracyjną, że odmawia nam przyznania środków, co będzie podlegało zaskarżeniu – zauważył.
Czytaj też:
Kuźmiuk: To jest zapisane w niemieckiej podświadomościCzytaj też:
"Mamy problem". Warzecha: Ktoś mocno nie przemyślał swoich decyzji