Szef rosyjskiego MSZ odniósł się do coraz częściej pojawiających się spekulacji na temat możliwości użycia broni atomowej przez Rosję lub jedno z państw Zachodu. Temat broni jądrowej pojawił się także podczas rozmowy prezydenta Andrzeja Dudy z dziennikarzem "Gazety Polskiej". Prezydent mówił, że Polska rozmawiała z USA o możliwości objęcia naszego kraju parasolem nuklearnym NATO.
Ławrow oskarża Kijów
Tymczasem Ławrow oskarżył władze w Kijowie o eskalację napięcia nuklearnego, stwierdzając że "nie można przemilczeć lekkomyślnych działań reżimu kijowskiego, które mają na celu stworzenie ryzyka użycia różnych rodzajów broni masowego rażenia". Słowa szefa rosyjskiego MSZ padły podczas posiedzenia Rady Generalnej Jednej Rosji.
– Wczoraj Zełenski wezwał swoich zachodnich panów do przeprowadzenia nuklearnego uderzenia wyprzedzającego na Rosję. Tak więc w rzeczywistości przedstawił całemu światu kolejny dowód na zagrożenia płynące ze strony kijowskiego reżimu, dla neutralizacji których rozpoczęta została specjalna operacja wojskowa – powiedział Ławrow.
Wcześniej do rzekomych słów Zełenskiego odniósł się rzecznik Kremla.
– Takie oświadczenia to nic innego, jak wezwanie do rozpoczęcia kolejnej wojny światowej z nieprzewidywalnymi, potwornymi konsekwencjami – skomentował Dmitrij Pieskow.
Co powiedział Zełenski
Jednak strona ukraińska dementuje rzekome słowa prezydenta kraju. Według doradcy prezydenta Zełenskiego Mychajło Podolaka takie słowa z ust prezydenta Ukrainy nie padły. Tłumaczył, że "Zełenski przypomniał o rosyjskim szantażu nuklearnym i zaproponował światu prewencyjne nakreślenie konsekwencji dla Rosji i zintensyfikowanie ataków na Rosję przez sankcje i pomoc zbrojną".
Czytaj też:
Porażka Putina. Kolejny sojusznik odmawia RosjiCzytaj też:
Ławrow: Rosji nie obchodzi, czy Zachód to uzna, czy nie