Gen. Polko: Trudno odczytać, co siedzi w głowie szaleńca

Gen. Polko: Trudno odczytać, co siedzi w głowie szaleńca

Dodano: 
Gen. Roman Polko, były dowódca GROM
Gen. Roman Polko, były dowódca GROM Źródło:PAP / Radek Pietruszka
Rosjanie zapewniali i chwalili się wszystkimi systemami ochronnymi w tym miejscu, a jednak most udało się zniszczyć – mówi DoRzeczy.pl gen. Roman Polko, były dowódca GROM.

DoRzeczy.pl: Co najmniej osiem osób zginęło w kolejnych rosyjskich atakach na Kijów. Czy to jest zemsta za wysadzenie Mostu Krymskiego, czy kolejna faza wojny?

Gen. Roman Polko: Nie. Ataki miały miejsce również wcześniej, dlatego tutaj nie doszukiwałbym się zemsty za Krym. Widać, że ludobójcza strategia Putina jest ciągle stosowana. Myślę, że tutaj jakiegoś odwetu w praktyce nie widać. Putin to, co mógł rzucić, to rzucił. Tych środków wiele nie ma, dlatego dozuje działania. Być może zaczynamy zwracać uwagę na kolejne ataki w kontekście mostu, ale ona ciągle trwały i trwają nadal.

Jednak od dłuższego czasu nie było bombardowania Kijowa, stolica była względnie bezpieczna, aż naglę rakiety trafiają w centrum miasta i bloki.

W tej wojnie już niejednokrotnie tak było. Szczerze mówiąc, nie widać tu przełomu.

Czy zniszczenie Mostu Krymskiego jest symbolicznym prztyczkiem w nos Putina, czy może ma to strategiczne znaczenie?

Ukraińcy prowadzą walkę, żeby wyzwolić Krym z okupacji, a ich działania nie są elementem wojny informacyjnej. Jest to obiekt o znaczeniu strategicznym, przez który odbywają się potężne dostawy i zniszczenie tego mostu z całą pewnością ma duży wpływ na zaopatrywanie wojsk. Niby mamy uruchomiony ruch, jednak ciężkie transporty, które miałyby odbywać się linią kolejową, bez sprawdzenia infrastruktury mogą być ryzykowne. Dlatego zniszczenie tego obiektu ma znaczenie. Rosjanie zapewniali i chwalili się wszystkimi systemami ochronnymi w tym miejscu, a jednak udało się go zniszczyć. To pokazuje, że Rosja nie jest taka odporna na uderzenia strony ukraińskiej. Ma to również wydźwięk do podtrzymania morale, tak jak wcześniej Wyspa Węży czy krążownik Moskwa, który został zniszczony.

Czy straszenie atomem to tylko retoryka, czy użycie tej broni jest realną perspektywą?

Trudno odczytać, co siedzi w głowie szaleńca. Z punktu widzenia wojskowego użycie broni jądrowej jest pozbawione logiki. Żadnych celów w ten sposób Rosja nie osiągnie. Terenów nowych nie zdobędzie. Użycie tej broni może spowodować izolacje Rosji nie tylko prze Zachód, ale też przez neutralne czy sympatyzujące z Moskwą kraje. Byłoby to przekroczenie kolejnej bariery. Nie wyobrażam sobie, że taka bomba również mogłaby być użyta wobec jakiego kraju NATO, to przekroczenie kolejnej granicy, a wątpię, żeby Putin chciał popełnić samobójstwo.

Czytaj też:
Pilne konsultacje prezydentów Polski i Ukrainy
Czytaj też:
Miedwiediew: Demontujemy reżim na Ukrainie. To był pierwszy odcinek

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także