MOJA PÓŁKA || Jerzy Liebert, do którego twórczości przylgnęła etykieta religijności – prawda, że często rozumianej nadto powierzchownie – miewał z nią nieoczekiwane kłopoty.
Tak właśnie było z wierszem „Pan Bóg i bąki” z pierwszego tomiku jego wierszy „Druga ojczyzna” (1925). Utwór wydrukowała lwowska „Gazeta Poranna”, co zaowocowało wniesieniem wobec autora oskarżenia o… bluźnierstwo. Takie oto strofy wzburzyć miały bogobojnych lwowian:
Pan Bóg jest dzieckiem płochym, które dla
zabawy
Słodki kwiat koniczyny ukrywa wśród
trawy.
Z obłoków na nią bąki furkocące strąca,
By w kwiatach brzuszki skryły od wielkiego
słońca.
Gdy później bąki ciężko poruszają głową,
Plączą nogi od miodu i fruwać nie mogą.
Ispoglądają wniebo zwyrzutem
i gniewem –
Bóg chytrze się uśmiecha, że o niczym nie
wie.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.