Leszek Miller stwierdził, że premier Mateusz Morawiecki popełnił błąd na grudniowym szczycie RE z 2020 r. – Kiedy Morawiecki zgodził się na rozporządzenie o warunkowości budżetowej, to tam mógł wyraźnie przeczytać, że ta zasada nie dotyczy tylko pieniędzy z KPO, ale dotyczy wszystkich pieniędzy, które są transferowane z budżetu unijnego. Konsekwencje będą poważne. Gdyby te pieniądze rzeczywiście nie przypłynęły i tak trudna sytuacja budżetu naszego państwa, jeszcze się pogorszy – stwierdził eurposeł KO w rozmowie z "Rzeczpospolitą", odnosząc się do doniesień tej gazety mówiących, że Polska nie tylko nie otrzyma środków z KPO, ale także z polityki spójności.
"Ohydne kłamstwo"
Były premier był też pytany o słowa Zbigniewa Ziobro, który o to, że pieniądze z UE mogę nie popłynąć do Polski, obwinia Niemcy, Ursulę von der Leyen i Donalda Tuska.
– To ohydne kłamstwo, zresztą powtarzane nie tylko przez Ziobrę. Kłamstwo, za które oni kiedyś w przyszłości powinni ponieść surowe konsekwencje. Nie jest winna ani pani von der Leyen, ani Donald Tusk. Winni są ci polscy politycy, którzy wiedząc, jakie są warunki UE, obowiązujące zresztą również wszystkie inne kraje członkowskie, łamią te reguły. To oni są winni, że tych pieniędzy nie będzie. To polski rząd nie chce tych pieniędzy uważając, że są rządowi niepotrzebne – powiedział Leszek Miller.
Miller: Pieniądze czekają na nowy polski rząd
Polityk dodał, że "Niemcy nie mają z tym nic wspólnego". Miller przypomniał przy tym, że po wyborze von der Leyen na szefową KE "PiS lansował pogląd, że jej wybór to wielki sukces PiS-u".
– Te pieniądze nie przepadają. Są zamrożone i czekają na sytuację, w której nowy polski rząd zacznie wypełniać swoje zobowiązania dotyczące praworządności tak jak wszystkie inne państwa członkowskie. Wszystko zależy od Polaków. Jeśli przyjdzie nowy rząd, który zmieni dotychczasową politykę, jest szansa, że te pieniądze zostaną odmrożone – podkreślił jednocześnie.
Czytaj też:
Rzecznik KE: Nie pokryjemy rachunków Polski, jeśli ta nie wypełni warunków