W niedzielę podczas spotkania w Zamościu Kaczyński stwierdził, że "za rok wybory i albo wygra Zjednoczona Prawica, albo obóz anty-PiS-u". – My prowadzimy politykę suwerenną, ośrodek władzy w Polsce jest niezależny, ale gdyby opozycja wygrała to tak już nie będzie – ocenił.
– Opozycja uważa, że nasi zwolennicy mogą pójść na wybory i zagłosować na nas, ale nie możemy wygrać wyborów, bo jeżeli to się dzieje, to mówią o braku demokracji – mówił prezes PiS, dodając, że "to, co robi PO, to jest zapowiedź powrotu do komunizmu".
Tłumaczył, że ewentualny powrót Platformy do władzy oznacza "likwidację praworządności, demokracji i pluralizmu medialnego". Argumentował, że partia Donalda Tuska raz mówi, że 500 plus to jej program, a innym razem, że trzeba go zlikwidować.
– Mamy środki na politykę społeczną, na zbrojenia, na inwestycje i kulturę, bo potrafiliśmy zahamować proces braku pieniędzy w budżecie państwa. PO nie potrafiło tego zrobić i będą chcieli powrotu do poprzedniego stanu – przekonywał.
Kaczyński o reparacjach: Niemcy bronią się przed tym
Nawiązując do sprawy reparacji za II wojnę światową, Kaczyński oświadczył, że Polska domaga się odszkodowań od Niemiec, bo "Niemcy wyrządzili naszemu narodowi wiele krzywd i bronią się przed tym".
– Niemcy nie wypłacając Polsce odszkodowań traktują Polaków rasistowsko. Nie możemy się na to godzić, dlatego będziemy kontynuowali naszą politykę – zapowiedział.
Przyznał, że "nie będzie łatwo i szybko uzyskać reparacji od Niemiec, ale trzeba było to zrobić dla naszej przyszłości ekonomicznej i dla naszej godności".
Prezes PiS podkreślił, że Polska musi być bardzo silna militarnie, bo wtedy będzie bezpieczna i polskich miast nie spotka tak straszliwy los jak podkijowskiej Buczy, gdzie Rosjanie dokonali zbrodni wojennej na cywilach.
Czytaj też:
Dlaczego Polska ma kłopot z węglem? Kaczyński wskazał winnych