W ostatni piątek premier Mateusz Morawiecki poinformował w mediach społecznościowych, kto wybuduje pierwszą elektrownię atomową w Polsce. Będzie to amerykańska firma Westinghouse. Zgodnie z zapowiedzią szefa rządu, w najbliższą środę Rada Ministrów podejmie w tej sprawie stosowną uchwałę.
– To jest bardzo bezpieczna i bardzo nowoczesna technologia, więc można powiedzieć, że ma dwa najważniejsze atuty z punktu widzenia samego projektu. Prace przygotowawcze trwały już od kilku miesięcy i należy się cieszyć, że wreszcie zostały sfinalizowane, bo to już ostatecznie odgradza nas od konieczności pozyskiwania energii dzięki surowcom energetycznym z Rosji czy też w ogóle na rynkach międzynarodowych. Będziemy mieć elektrownię atomową u siebie – skomentował Piotr Wawrzyk podczas sobotniej audycji na antenie Polskiego Radia24.
USA inwestują w bezpieczeństwo Polski
– O ile będzie taka wola, powstaną kolejne projekty tego typu. (...) Sama elektrownia atomowa będzie budowana wiele lat, ale później całe oprzyrządowanie, czyli funkcjonowanie, będzie wymagało ścisłej współpracy z USA, a to ma podwójne znaczenie dla Polski. Amerykanom będzie zależało na tym, by było u nas bezpiecznie, więc tym bardziej będą inwestować w nasze bezpieczeństwo – stwierdził wiceszef Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP.
Przypomnijmy, iż pierwsza elektrownia atomowa w naszym kraju stanie w Lubiatowie, wsi w północnej Polsce, położonej w województwie pomorskim, w powiecie wejherowskim, w gminie Choczewo. O amerykańskiej ofercie dotyczącej budowy w Polsce reaktorów jądrowych media informowały już we wrześniu tego roku. Szczegóły współpracy polsko-amerykańskiej mieli ustalić w trakcie wizyty w Waszyngtonie wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin oraz minister klimatu i środowiska Anna Moskwa, którzy spotkali się z sekretarz USA do spraw energii Jenniferem Granholmem.
Czytaj też:
Elektrownia atomowa w Polsce. Warzecha: Możemy mieć na karku Komisję EuropejskąCzytaj też:
Elektrownia atomowa w Polsce. Głos zabrała wiceprezydent USA