"Fakt" dotarł do zeznań potrąconego motocyklisty. Przeczą wersji Stuhra

"Fakt" dotarł do zeznań potrąconego motocyklisty. Przeczą wersji Stuhra

Dodano: 
Jerzy Stuhr, aktor
Jerzy Stuhr, aktor Źródło:PAP / Jacek Bednarczyk
Jerzy Stuhr, kierując pod wpływem alkoholu, potrącił motocyklistę. "Fakt" dotarł do zeznań poszkodowanego mężczyzny.

Aktor Jerzy Stuhr spowodował wypadek będąc pod wpływem alkoholu. Potrącił motocyklistę, któremu na szczęście nic poważnego się nie stało. Mężczyźnie wypisano leki i zalecono noszenie ręki na temblaku przez 7 dni. Do zdarzenia doszło w poniedziałek 17 września, ok. godz. 17, na al. Mickiewicza w Krakowie. Stuhr przyznał, że prowadził pod wpływem. Miał 0,7 promila alkoholu.

Aktor w opublikowanym oświadczeniu zapewnił, że bardzo żałuje całego zajścia. "Jednocześnie chciałem zapewnić, że wbrew doniesieniom medialnym, nie zbiegłem z miejsca zdarzenia, lecz zatrzymałem się na życzenie jego uczestnika i razem oczekiwaliśmy na przyjazd policji" – tłumaczył.

"Fakt" o zeznaniach potrąconego

W poniedziałek o nowych wątkach sprawy pisze "Fakt". Gazeta powołuje się na zeznania potrąconego przez aktora mężczyzny – Sławomira G. Przeczą one wersji przedstawionej w oświadczeniu aktora.

Mężczyzna zeznał, że nie upadł po uderzeniu tylko dlatego, że posiada ponadstandardowe umiejętności kierowania motocyklem. "Firma KTM produkująca motocykle zatrudnia mnie do pokazów motocyklowych i wykonywania nimi różnych manewrów" – powiedział, dodając, że jego zdaniem 99 proc. innych kierowców straciłoby panowanie nad motorem i upadło. – "Oglądając później to zdarzenie na kamerze, uważam, że to był cud" – powiedział według "Faktu" na przesłuchaniu.

Sławomir G. zeznał, że po uderzeniu Stuhr się nie zatrzymał, więc motocyklista ruszył za autem. W końcu, przed skrzyżowaniem ulic: Mickiewicza z Czarnowiejską, udało mu się wyprzedzić Lexusa. "Po zejściu z motocykla użyłem wobec kierującego niecenzuralnego słowa „co ty jesteś pierd***, potrąciłeś mnie i uciekasz?. Jak do niego podszedłem, to on miał otwartą szybę i na moje stwierdzenie powiedział coś w stylu – niemożliwe" – czytamy w treściach zeznań motocyklisty.

Sławomir G: Stuhr uciekał dwa razy

Według "Faktu" Sławomir G. miał pokazać aktorowi (którego jeszcze wówczas nie rozpoznał) obrażenia, których doznał. Kiedy podszedł do drzwi jego Lexusa i powiedział, że wzywa policję, Stuhr miał ponownie rozpocząć ucieczkę.

Motocyklista ponownie ruszył za samochodem i zdołał zajechać mu drogę. "Próbował we mnie wjechać, zepchnąć mnie. Ja dodałem troszeczkę gazu i znów zahamowałem. On wtedy jechał buspasem, to było przed skrzyżowaniem z Karmelicką, kiedy buspas stawał się też pasem do skrętu w prawo dla innych aut. Zablokowałem mu zatem możliwość dalszej jazdy pasem do skrętu w prawo" – czytamy.

Z relacji G. wynika, że Stuhr zaniechał ucieczki dopiero, kiedy na miejsce dotarł patrol policji. Zdaniem poszkodowanego miał wówczas schować wideorejestrator i przekonywać funkcjonariuszy, że jego samochód nie miał kontaktu z motocyklistą, a ten jedynie udaje. Utrudniał też badanie alkomatem.

"Jerzy Stuhr mimo wielokrotnie ponawianych prób kontaktu nie odpowiedział na pytania Faktu, czy potwierdza zeznania motocyklisty" – podsumowuje "Fakt".

Wypadek czy kolizja?

Początkowo, ponieważ potrąconemu motocykliście nic się nie stało, policja zakwalifikowała zdarzenie jako kolizję.

Jak jednak podaje Radio ZET, na wniosek prokuratury biegli mają jeszcze raz zbadać poszkodowanego. "Jeśli stwierdzą, że doznał naruszenia narządu ciała lub rozstroju zdrowia na okres powyżej 7 dni, to zdarzenie zostanie uznane za wypadek” – podaje serwis.

W tej sytuacji aktor odpowiadałby nie za wykroczenie, ale za przestępstwo spowodowania wypadku w stanie nietrzeźwości. W tym wypadku grozi mu kara do 5 lat więzienia.

Czytaj też:
Dodatkowe zarzuty dla Jerzego Stuhra? Aktorowi może grozić więzienie
Czytaj też:
Pierwszy wywiad Stuhra po aferze: Nikomu nic nie zrobiłem

Źródło: Fakt
Czytaj także