Zgodnie z jedną z dyrektyw programu "Fit for 55" przegłosowaną przez Parlament Europejski, tylko do 2035 r. będzie można na terenie UE rejestrować nowe samochody spalinowe. Po upływie tego terminu. będzie można kupować wyłącznie samochody elektryczne. Bruksela wykonuje w tej sprawie kolejne ruchy.
Szef Solidarnej Polski minister Zbigniew Ziobro wskazuje, że pomysł to "ślepy tor". "Elektryczne samochody są bardzo drogie i często zawodzą. Zakaz silników spalinowych od 2035 r., co ochoczo popiera PO, to ślepy tor, w który wjechali unijni biurokraci" – napisał polityk na Twitterze.Zakaz sprzedaży samochodów spalinowych
"Silnik Diesla i benzynowy w nowych autach będzie dostępny jeszcze przez 13 lat, a później koniec. W życie wejdzie zakaz sprzedaży nowych samochodów spalinowych. W salonach mają być sprzedawane wyłącznie pojazdy zeroemisyjne, czyli auta elektryczne czerpiące energię z akumulatora (BEV) lub wykorzystujące wodór do produkcji prądu przez ogniwa paliwowe (FCEV)" – poinformował w poniedziałek auto.dziennik.pl.
Hołowczyc o autach elektrycznych
O opinię w kwestii samochodów elektrycznych znany rajdowiec został zapytany przez dziennikarza sportowego Michała Pola na "Kanale Sportowych" w serwisie YouTube.
Hołowczyc ocenił, że jest to "ślepa uliczka" i wskazał na szereg wad tego typu aut, w tym problemy z ich utylizacją, brakiem możliwości ugaszenia pożaru, czy ograniczonym zasięgiem.
– Pojeździłem trochę elektrykiem. I rzeczywiście w mieście jest takie fajne uczucie – przyznał Hołowczyc, tłumacząc jednak, że poza terenem zabudowanym sytuacja nie wygląda tak znakomicie. – Zasięgi, to jak tylko dodajesz prawdziwie gazu, to maleją dwukrotnie w każdym z tych aut – powiedział kierowca.
– Nikt nie mówi, jak płonie taki samochód, co się dzieje. (…) Nie można czegoś takiego ugasić, nie ma najmniejszych szans. Proszę sobie wyobrazić, że ten samochód się zapali pod jakimś hotelem, czy domem handlowym – mówił olsztynianin, tłumacząc, że płonący akumulator tzw. elektryka wydziela tlen, podsycając stale płomienie.
Następną wadą, o której mówił rajdowiec – a nie wspominają media i entuzjaści elektryków – jest silne oddziaływanie elektro- magnetyczne, jakie maszyny te wydzielają. Przy długotrwałym kontakcie może się ono odbić negatywnie na zdrowiu użytkowników. – Mówimy, komórki nie przykładaj do ucha za długo, bo ona Ci robi krzywdę. (…) Proszę sobie wyobrazić, ile tam jest silników, ile tam jest przepływów, ile tam jest energii, która wokół nas krąży – powiedział Hołowczyc.
Zawodowy kierowca wspomniał o jeszcze jednym aspekcie, o którym nie usłyszymy od zwolenników aut elektrycznych. – W Norwegii na szrotach stoją ogromne już ilości samochodów, które maja małe stłuczki, nikt ich nie naprawia. Każdy się boi – mówił Hołowczyc.