We wtorek w Izraelu odbyły się piąte w ciągu niecałych czterech lat wybory parlamentarne. Frekwencja głosowania – 66 proc. – była najwyższa od wyborów w 1999 roku.
Zwycięstwo Netanjahu i komentarz Lisa
Jak wskazują wyniki sondaży exit poll, były premier i lider Likudu Benjamin Netanjahu, prawdopodobnie odzyska władzę.
Prawicowa koalicja zdobyła bowiem (według wstępnych wyników) większość i będzie w stanie samodzielnie rządzić; blok miał zdobyć 61 albo 62 mandaty w Knesecie (izraelski parlament).
Rządząca dotychczas koalicja partii centrowych, lewicowych i prawicowych pod przewodnictwem premiera Jaira Lapida miała zdobyć od 52 do 55 mandatów.
"Zanosi się na powrót Netanyahu. Ten człowiek to niezwykle polityczne zwierzę, które zawsze podnosi się po porażkach i wraca na szczyt" – skomentował wyniki sondaży exit poll były red. nacz. "Newsweeka" Tomasz Lis.
Koniec rządu Netanjahu
Netanjhu stracił władzę – po 12 latach – w połowie 2021 roku, kiedy izraelski parlament wybrał nowy rząd Naftalego Bennetta. Za gabinetem Bennetta głosowało 60 posłów, a przeciwko było 59.
Powstanie rządu wynegocjował Jair Lapid, lider centrolewicowej partii Jesz Atid. Wybory wygrał wówczas co prawda Likud Benjamina Netanjahu, ale nie był w stanie sformować większości. Rząd następcy Netanjhu składa się z wielu partii i cieszył się również poparciem Zjednoczonej Listy Arabskiej, czyli ugrupowania reprezentującego obywateli Izraela arabskiego pochodzenia.
Według umowy koalicyjne Naftali Bennett miał stać na czele rządu przez dwa lata (do września 2023 r.), a po nim na kolejne dwa lata władze miał przejąć znany jest z antypolskich wypowiedzi Jair Lapid.
Jedak w czerwcu br. Bennett i Lapid uzgodnili, że Kneset zostanie rozwiązany z powodu utraty przez koalicję rządową większości parlamentarnej. Zdecydowano się na przedterminowe wybory, a nowym szefem rządu – od 1 lipca do wyborów – został dotychczasowy minister spraw zagranicznych Jair Lapid.
Czytaj też:
Izraelski trikCzytaj też:
Prezydent Ukrainy wprost: Nie rozumiem, jak Izrael może stać z boku