Niemcy zaoferowały Warszawie system obrony przeciwrakietowej Patriot, aby pomóc jej w zabezpieczeniu przestrzeni powietrznej. Informację przekazała w niedzielę mediom minister obrony Niemiec Christine Lambrecht. Propozycja to następstwo tragicznego incydentu, do jakiego doszło w Przewodowie w ubiegłym tygodniu. W wyniku upadku i eksplozji rakiety, zginęło dwóch polskich obywateli.
Jacek Sasin pytany o tę propozycję podkreśla, że jest to "ważny gest". – Nie tylko w sferze symbolicznej, ale też realnego wzmocnienia obronności Polski – mówił.
W rozmowie z radiową Trójką stwierdził, że relacje z Niemcami są poprawne, chociaż "tych zadr" w relacjach między państwami "jest sporo".
– I pewnie dobrze byłoby rzeczywiście ze strony niemieckiej, tutaj była taka inicjatywa ocieplenia tych relacji. Oczekiwałbym przede wszystkim, żeby Niemcy aktywnie działały na arenie UE, KE w sprawie odblokowania środków dla Polski, z KPO przede wszystkim, w pierwszej kolejności, ale również żeby nie grożono nam zablokowaniem tych środków z głównych funduszy europejskich – mówił.
Sasin: Nie chodzi o sądy
Pytany o szanse porozumienia z KE wicepremier odpowiedział, że Polska jest cały czas gotowa do kompromisu, jednak - jak zaznaczył - kompromis nie jest jednoznaczny z kapitulacją. – Nie może być tak, że przestaniemy być państwem suwerennym, bo jednak traktaty bardzo wyraźnie określają zakres kompetencji instytucji europejskich, państw członkowskich i tutaj chcielibyśmy po prostu trzymać mocno linii traktatów i na tym fundamencie jesteśmy gotowi do wszelkich kompromisów i jesteśmy bardzo elastyczni – stwierdził Jacek Sasin w „Salonie politycznym Trójki”.
Polityk zapewnił, że jego formacja bardzo wiele zrobiła w sprawie praworządności. – I tutaj rzeczywiście posunęliśmy się bardzo daleko, zgodnie z oczekiwaniami Brukseli i jesteśmy w stanie, tak myślę, wspólnie ze Zbigniewem Ziobro posunąć się jeszcze dalej, natomiast mam wrażenie, że nie chodzi tylko o sądy, że sprawa jest głębsza – ocenił.
Jego zdaniem cała sprawa ma wyraźnie polityczny kontekst. – W UE nie chodzi o sądy, chodzi tak naprawdę o to, żeby znaleźć pretekst, aby te środki nie popłynęły do Polski przed wyborami, ponieważ one mają odgrywać rolę takiego lewara dla opozycji, dla Donalda Tuska wygrania wyborów. Donald Tusk tego kompletnie nie ukrywa. Mówi wyraźnie że jeśli opozycja wygra wybory, to on te pieniądze na drugi dzień do Polski przyniesie– mówił Sasin.
Jak dodał, liczy, że ze strony Komisji Europejskiej nastąpi "otrzeźwienie".
Czytaj też:
Minister o KPO: Cały czas toczą się trudne rozmowyCzytaj też:
Kempa: Na końcu wprowadzą jeden rząd dla Europy. Tego chcemy?