"Nagrania nie pokazują ze 100-proc. pewnością". Morawiecki o Przewodowie

"Nagrania nie pokazują ze 100-proc. pewnością". Morawiecki o Przewodowie

Dodano: 
Premier Mateusz Morawiecki
Premier Mateusz Morawiecki Źródło: PAP / Mateusz Morawiecki
Premier Mateusz Morawiecki mówił podczas konferencji prasowej o nagraniach Straży Granicznej, które analizowane są w związku z wybuchem w Przewodowie.

Podczas konferencji prasowej w Helsinkach premier Mateusz Morawiecki został zapytany o tragedię w Przewodowie.

Przypomnijmy, że we wtorek na terytorium Polski spadł pocisk, według informacji polskiego MSZ, produkcji rosyjskiej. Z informacji przekazanych przez prezydenta Andrzeja Dudę i szefa rządu wynika, że najprawdopodobniej mieliśmy do czynienia z pociskiem wystrzelonym przez ukraińską obronę przeciwlotniczą w kierunku rosyjskiej rakiety. W wyniku wybuchu zmarło dwóch polskich obywateli.

Morawiecki: Nagrania nie dają pewności

W rozmowie z mediami polski premier został zapytany czy Kijów przyznał się, że to ukraińskie wojska wystrzeliły pocisk.

– Jeszcze tego nie wiemy. Pozwólmy pracować nad tym specjalistom i prokuratorom. Do śledztwa zaprosiliśmy ekspertów ze strony ukraińskiej, ekspertów międzynarodowych, NAT-owskich i amerykańskich – tłumaczył w odpowiedzi Morawiecki.

Szef rządu oświadczył też, że służby dysponują "materiałami dowodowymi w postaci filmów z kamer Straży Granicznej, ale nie pokazują one ze stuprocentową pewnością, skąd został wystrzelony pocisk". – Musimy nadal zbierać dowody, śledztwo jeszcze trochę potrwa – dodał.

Morawiecki podkreślił także, że strona polska chce zachować transparentność w dochodzeniu. – W szczególności chcemy, aby nasi ukraińscy przyjaciele i partnerzy zostali przekonani, że wynik śledztwa będzie pewny. Dlatego zaprosiliśmy ich do śledztwa – mówił polityk.

Szef MSWiA: Doszło do nieszczęśliwego wypadku

Doniesienia ws. pochodzenia pocisku skomentował w sobotę szef MSWiA Mariusz Kamiński.

– Na ten moment mogę powiedzieć w sposób odpowiedzialny: nasze ustalenia, jak również ustalenia naszych podstawowych partnerów, wskazują na to, że doszło do nieszczęśliwego wypadku – przyznał minister spraw wewnętrznych i administracji.

– W wyniku działań agresywnych rosyjskich na terytorium Ukrainy, związanych z atakami rakietowymi, były użyte rakiety ukraińskie, których celem było strącanie rakiet rosyjskich. Wszystko wskazuje na to (...), że jedna z rakiet ukraińskich, której celem było strącenie rakiety rosyjskiej, spadła na terytorium naszego państwa – tłumaczył Kamiński.

Czytaj też:
Zakończono prace w Przewodowie. Służby opuściły miejsce wybuchu
Czytaj też:
Przewodów. Amerykanie zadzwonili najpierw do Dudy i Błaszczaka

Źródło: Wirtualna Polska / Twitter/KPRM
Czytaj także