W wywiadzie dla "Gazety Polskiej" prezes PiS Jarosław Kaczyński przyznał, że polskie władze spodziewały się rosyjskiego ataku na Ukrainę.
– Tak, wiedzieliśmy. Choć mogę też już powiedzieć, że pewne analizy dość długo sugerowały, iż działania wskazujące na Ukrainę jako cel agresji mogły być tzw. maskirowką, a prawdziwy kierunek ataku był na północy. Oczywiście z czasem sytuacja stawała się coraz bardziej oczywista i jednoznaczna – mówił polityk.
Prezes PiS dopytywany, czy Rosja była zaskoczona zdecydowaną postawą Polaków, potwierdził.
– Wedle mojej wiedzy byli. Choć jak wszyscy dobrze pamiętają, opozycja nam w tej obronie nie pomagała. Mówię najłagodniej, jak potrafię. Sprawiało to niekiedy wrażenie, jakby była po części wciągnięta w ten plan. Ale nie czas i miejsce, by to teraz rozwijać – podkreślił Kaczyński.
Kaczyński o nowelizacji ustawy o SN
W rozmowie z "GP" prezes PiS został też poproszony o ocenę szans na to, czy po uchwaleniu kolejnej nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym Komisja Europejska uzna polskie tzw. kamienie milowe za zrealizowane.
– Ta sprawa jest przedmiotem poważnej kontrowersji w Polsce, dlatego nie mogę się na jej temat w tej chwili wypowiadać. Uchwalenie ustawy (o SN - red.) prawdopodobnie, ale nie na pewno, byłoby uznane za ich wypełnienie, ale skutki w Polsce mogłyby być skrajnie destrukcyjne – ocenił prezes PiS.
Wskazał, że nie chodzi tylko o sądownictwo, ale o "cały aparat państwowy". Dodał, że skutki przyjęcia tej ustawy "mogłyby zaszkodzić przyjmowaniu przez Polskę głównych środków z perspektywy budżetowej na lata 2021–2027".
Kaczyński został też zapytany, co ma na myśli, mówiąc o destrukcyjnym wpływie nowelizacji. – Destrukcyjne w sensie możliwości podważania nominacji sędziowskich. Te same wątpliwości wyraził prezydent Andrzej Duda, dlatego ta ustawa wymaga doprecyzowania i dalszych konsultacji – wyjaśnił.
Czytaj też:
Putin: Rosja uczyni świat bardziej sprawiedliwymCzytaj też:
Wojna na Ukrainie. Rosjanie przygotowują się do walk ulicznych