- Benedykt XVI był to papież bardzo pogłębionej teologii, poszukujący jakiejś nowej formuły przepowiadania Kościoła w zmieniającym się świecie, którą Kościół mógłby używać w swoim dyskursie – zauważa Krzysztof Zanussi, znany polski reżyser, wieloletni konsultor Papieskiej Rady Kultury. Dodaje przy tym, że „był to papież źle rozumiany, cały czas klasyfikowany w nieadekwatnych kategoriach, konserwatyzmu”.
Źle rozumiany?
Zanussi podkreśla, że trudno jest mówić o znaczeniu pontyfikatu Benedykta XVI, gdyż był tylko bardzo krótkim, zaledwie 8-letnim epizodem, w porównaniu do tego co przez 24 lata robił u boku Jana Pawła II jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary, a także wcześniej, jako teolog i doradca niemieckiego episkopatu podczas Soboru Watykańskiego II.
– Był to papież źle rozumiany, cały czas klasyfikowany w nieadekwatnych kategoriach, konserwatyzmu – mówi Zanussi. - A tymczasem był to papież bardzo pogłębionej teologii, poszukujący jakiejś nowej formuły przepowiadania Kościoła w zmieniającym się świecie, którą Kościół mógłby używać w swoim dyskursie– dodaje.
Jego zdaniem polegało to na przezwyciężeniu przez Benedykta XVI wielu obciążeń, jakie niósł Kościół, a które były spuścizną XIX wieku. Przykładem może być modernizm, który uważany był przez dziesięciolecia za największe zagrożenie, a okazało się - i Benedykt XVI wyraźnie o tym mówił - że największe zagrożenie dla Kościoła leży gdzie indziej, tzn. w obojętności i metafizycznej głuchocie, charakteryzującej zamożne społeczeństwa.
Rygor myślowy
Zdaniem Krzysztofa Zanussiego, bardzo pożyteczna u Josepha Ratzingera była jego krytyczna ocena Kościoła, który – jak papież podkreślał – sam ulegał zeświecczeniu, wobec czego postulował pogłębienie i odnowę wiary.
Zanussi dodał, że ze strony Ratzingera „bardzo ważny dla Kościoła był impuls do pewnego rygoru myślowego, którego jakże często w Kościele brakuje”. Próbował on także budować dialog ze środowiskami inaczej myślącymi oraz mosty ze współczesną kulturą, choćby rzucając hasło organizacji „Dziedzińców dialogu” z inaczej myślącymi, ale po jego odejściu zostało to przez Kościół niemal całkowicie zaprzepaszczone.
Reżyser podkreślił, że słabością Benedykta XVI było to, że „nie był on świetnym komunikatorem i w związku z tym był bardzo często rozumiany opacznie”. To też prawdopodobnie leżało u podstaw jego przekonania, że już niewiele jest w stanie przekazać otaczającemu światu, co doprowadziło ostatecznie do jego dymisji.
Czytaj też:
Zmarł papież-senior Benedykt XVICzytaj też:
Macron, Scholz, Sunak. Światowi przywódcy żegnają Benedykta XVI